Walter Hodge zdążył już zyskać sympatię zielonogórskich kibiców. Nic w tym dziwnego, gdyż rozgrywający to bardzo otwarty i przyjazny koszykarz. Ponadto gracz z Portoryko w dotychczasowych sparingach pokazał się z dobrej strony, więc można śmiało powiedzieć, że był to dobry ruch transferowy ze strony włodarzy Zastalu. Sam zainteresowany uważa, że przyszedł do silnego zespołu. - Mamy silny zespół, a najważniejsze w nim jest to, że mamy wyrównany skład. Każdy z nas może rzucić 8, 10, 12 punktów. Graliśmy przeciwko Kotwicy Kołobrzeg - tam trzech zawodników z USA rzuciło po około 20 punktów, ale reszta nie istniała. U nas jest to lepiej zbilansowane, każdy zdobywa mniej więcej równą liczbę punktów, każdy może dobrze bronić - powiedział Hodge na antenie Radia Zielona Góra.
Rozgrywający uważa, że obecnie priorytetem dla drużyny jest zakontraktowanie nowego centra. A tym ma być Amerykanin Chris Burgess, który w tym tygodniu ma przylecieć do Zielonej Góry. - Musimy mieć centra, bo mamy dobrego Tomka Kęsickiego, ale on ma kontuzję a poza tym potrzebujemy silnego gracza pod kosz. To najważniejsze w tej chwili dla naszej drużyny - kontynuuje koszykarz.
Pomijając temat koszykówki, Hodge nie ma wiele czasu na rzeczy niezwiązane z basketem. Ale jeśli jak już znajdzie się wolny czas, to playmaker Zastalu spędza go z kolegą z zespołu, Trentonem Marshallem, bądź ogląda filmy.