MŚ koszykarek: Po meczu USA - Białoruś: Amerykanki demolują, Białoruś dziękuje

To był jeden z najbardziej jednostronnych pojedynków podczas tegorocznych mistrzostw świata w Czechach. Faworyt do złotego medalu, czyli reprezentantki USA, rozgromiły Białorusinki różnicą 46 punktów, już po pierwszej kwarcie prowadząc 37:11! Gra Amerykanek po raz kolejny wywarła wielkie wrażenie na obserwatorach. Pod wielkim uznaniem był również trener Białorusi Anatoli Bujalski, który... podziękował za takie lanie.

W tym artykule dowiesz się o:

Amerykanki wygrały 107:61 z Białorusinkami dominując w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Z tak wysoką porażką i bezsilnością nie mogła pogodzić się wściekła po meczu Tatiana Troina. - Nie mam dużo do powiedzenia po tym meczu. USA było zdecydowanie lepsze i chyba każdy to widział - powiedziała skrzydłowa czwartej drużyny ostatnich mistrzostw Europy. - Trzeba to zostawić w tyle i zająć się kolejnym meczem, bo jutro dla nas najważniejsze spotkanie.

Więcej uśmiechu po takiej lekcji zachował szkoleniowiec europejskiego teamu Anatoli Bujalski. - To był nasz pierwszy oficjalny mecz z Amerykankami i do dziś nie wiedziałem, jak gra się przeciwko nim. Teraz już wiem i... dziękuję im za taką porażkę - powiedział opiekun Białorusinek.

Takimi słowami mocno zdziwiony był Geno Auriemma, szkoleniowiec USA. - Wow! U nas w kraju nikt jeszcze nie podziękował mi nigdy za porażkę - skomentował z uśmiechem Auriemma. - Białoruś jest zdecydowanie lepszą drużyną w porównaniu z tym, co dzisiaj pokazały na boisku. Widziałem je we wcześniejszych meczach i naprawdę grają bardzo dobrze. To my dzisiaj po prostu zagraliśmy bardzo, bardzo dobrze i pewnie dlatego taki wynik.

Szkoleniowiec USA jest pod wrażeniem gry niektórych zawodniczek z Białorusi. - Nie wiem do cholery jak w tak małym kraju można znaleźć tyle tak znakomitych koszykarek. To jest nieprawdopodobne. Muszę porozmawiać z trenerem Bujalskim i wziąć kilka ze sobą do Connecticut. Tam poduczą się u mnie na uniwersytecie i po trzech latach odeślę je z powrotem. To byłoby dla mnie duże wzmocnienie na uczelni - ocenił Bujalski.

Trener głównego faworyta do mistrzostwa po chwili skupił się jednak na swoim zespole. - Cieszę się najbardziej z tego, że gdy dokonuję zmian poziom i tempo gry nie spada, a może nawet i wzrasta, bo każdy chce dać z siebie wszystko. Kolejnym ważnym elementem jest fakt, że gramy jako drużyna i lubimy dzielić się piłką. Nie ma samolubstwa i gry indywidualnej - komentuje Auriemma.

Jedną z koszykarek, która jest bardzo zadowolona z tego, że ponownie może grać dla trenera Auriemmy jest środkowa Tina Charles, która to w przeszłości występowała w Uniwersytecie Connecticut. - Zdecydowanie fajnie jest zagrać ponownie pod wodzą trenera Auriemmy. Znamy się doskonale, znam jego system gry i wiem czego ode mnie oczekuje - mówi Charles. Środkowa Connecticut Sun pojedynek z Białorusinkami rozpoczęła w pierwszej piątce i zagrała bardzo dobre spotkanie. - W pierwszej piątce na parkiet może wybiec ktokolwiek i z pewnością każdy zagrałby dobrze, ponieważ mamy bardzo dobry i wyrównany skład. To pomaga w rotacji i osiąganiu dobrych wyników - dodaje środkowa USA.

- Mamy swoje cele na każde spotkanie na tym turnieju. Po pierwsze chcemy wygrywać. Po drugie chcemy czerpać z tego radość i zadowolenie. W meczu z Białorusią nasza egzekucja była na najwyższym poziomie i dlatego taka efektowna wygrana - zakończyła Charles.

Już w środę Amerykanki zmierzą się z Australijkami, a to oznacza starcie gigantów i głównych pretendentów do udziału w niedzielnym finale mistrzostw świata.

Źródło artykułu: