Nie mniej jednak ta rywalizacja z pewnością będzie niezwykle wyrównana również dlatego, że zespoły są do siebie bardzo zbliżone i doskonale się znają z rywalizacji Azjatyckiej. W ostatnich 37 meczach pomiędzy tymi drużynami 30 razy wygrała Korea. W tym meczu zagrała również Park, która nabawiła się na początku turnieju kontuzji.
Od początku spotkania oba zespoły walczyły bardzo ambitnie i spotkanie było niezwykle emocjonujące. Drużyny miały jasno przyświecający cel jakim było zwycięstwo. Tu nie było żadnych kalkulacji ani lekceważenia przeciwnika. Po piętnastu minutach gry wynik 21:25 pozwalał przypuszczać, że ta gra przyniesie jeszcze wiele radości kibicom. Szybkość z jakiej znane są te zespoły sprawiała, że akcje były niezwykle dynamiczne.
Po pierwszej połowie przewaga Korei wynosząca 5 oczek pozostawiała wynik otwartym i pewnym było, że walka o zwycięstwo zakończy się dopiero w ostatnich minutach.
Trzecia kwarta walką na każdym centymetrze boiska. Zawodniczki obu ekip były nieustępliwe i zaangażowane w grę w 100%. Azjatki zafundowały kibicom piękne widowisko. Ambicja z jaką grały oba zespoły zasługiwała na najwyższe uznanie. Park nie mogła grać na pełnych obrotach, a mimo to wkładała całe serce w mecz.
W ostatniej kwarcie Japonki za wszelką cenę chciały pokonać Koreanki. Na 2:28 minuty przed końcem meczu był wynik 59:60, a Japonki musiały wygrać czterema punktami, aby pozostawić sobie szansę na awans. W ostatnich sekundach meczu Japonia rozgrywała akcje w ciągu zaledwie kilku minut, bo do końca pozostało 23:74 sekundy a przegrywały 61:62. Musiały więc zdobyć przynajmniej 5 punktów więcej od rywalek, ale szanse takie rozwiązanie były nikłe. Rywalizacji przyglądały się Brazylijki, które w następnym meczu miały stoczyć bój o awans. Ale Korea mądrze rozgrywała piłkę i wykorzystywała rzuty osobiste. 2:96 sekundy przed końcem nawet genialny rzut za 3 Japonek nie zapewnił im zwycięstwa. Koreanki wygrały 65:64.
64:65
(15:21, 13:12, 18:17, 20:15)
Japonia: Yuko Oga 17, Yoko Nagi 15, Al Mitani 10, Maki Takada 10, Asami Yoshida 5, Yoshie Sakurada 5, Ayumi Suzuki 4, Hiromi Suwa 2, Sachiko Ishikawa 0, Saori Fujijoshi 0
Korea: Jung Sunmin 21, Kim Ji Yoon 14, Park Jung Eun 11, Beon Yeon Ha 7, Sin Jung-Ja 6, Kim Kwe Ryong 4, Kim Danbi 2, Kim Bo Mi 0, Jung Sun-Hwa 0, Lee Mi Sun 0, Lim Yung Hui 0, Kang Young Suk 0
Kolejne z niesamowitych spotkań ostatniego dnia zmagań koszykarek w Brnie to mecz pomiędzy gospodarzami turnieju Czeszkami i nieobliczalnymi, ale zawodzącymi na turnieju Brazylijkami. Czeszki po przegraniu meczu z Hiszpankami nie mogły pozwolić sobie na kolejne potknięcie, albowiem groziłoby im to wyeliminowaniem z ćwierćfinałów. Brazylijki natomiast znając już wynik meczu Korea-Japonia nie mogły przystępować do tego meczu ze spokojem. Przegrana wyeliminowałaby je z walki o medale. Tylko zwycięstwo w tym meczu dawało obu zespołom pewność awansu do dalszej części turnieju i dałoby podbudowanie mentalne.
Pojedynek był dla obu ekip bardzo trudny i od początku bardzo wyrównany. Tego dnia bowiem każda z drużyn grała już decydujące starcie o walkę w ćwierćfinałach. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 17:20 i to Czeszki musiały zacząć odrobić straty, aby móc dalej uczestniczyć w walce. Czeszki w ciągu kilku minut odrobiły straty i zyskały przewagę pięciu punktów przy wspaniale kibicującej publiczności.
W ciągu drugiej kwarty Czeszki miały już nawet 9 punktową przewagę i grały coraz lepiej. Brazylijki natomiast popełniały błędy i straciły na skuteczności. Tego wieczoru to walka o wszystko decydowała. Odbudowane morale w zespole Czech miało być receptą na kolejne spotkania, w tym arcytrudne przeciwko USA lub Australii. Brazylia zaczynała jednak swoją sambę i odrabiała szybko straty. Mecz był pojedynkiem na najwyższym poziomie. Zespoły doskonale były przygotowane do tego pojedynku. Połowa meczu zakończyła się wynikiem 34:36.
Druga połowa była jeszcze bardziej emocjonująca już od pierwszych sekund. Czeszki odrobiły straty i objęły trzy punktowe prowadzenie. Trzecia kwarta układała się po myśli Czeszek, które zdołały zyskać zaliczkę 5 punktów. Mecz był pięknym widowiskiem, pełnym emocji i popisowej, choć bardzo twardej gry. Obie drużyny grały na maksimum swoich możliwości. Końcówka spotkania mogła przynieść rozstrzygnięcie na korzyść tylko jednej drużyny.
Z ciekawostek tego spotkania można powiedzieć, że wśród trójki sędziów są Amerykanka i Australijczyk, a przecież grające w tym meczu drużyny w następnych pojedynkach zmierzą się najprawdopodobniej właśnie z ekipami Australii i USA.
W tym meczu po raz kolejny Viteckova była gwiazdą numer jeden i z 22 punktami na 6:40 minuty przed końcem spotkania trafiła trójkę na skutek czego publiczność wręcz oszalała. Dawało to Czeszkom 10 punktową przewagę, którą wystarczyło utrzymać do końca.
Końcówka spotkania należała do Czeszek, które mimo szalejących Canarinhos nie pozwoliły wydrzeć sobie zwycięstwa. Czeszki nabrały takiej pewności siebie, że w czwartej kwarcie wręcz dobijały przeciwniczki. Kontrolowały to spotkanie i wciąż powiększały przewagę. Zwycięstwo dawało im awans do ćwierćfinałów, a przegrana Brazylii pozbawiała Canarinhos szans na medale.
84:70
(17:20, 17:16, 26:19, 24:15)
Czechy: Eva Viteckova 24, Hana Horakova 17, Ivana Vecerova 16, Petra Kulichova 12, Katerina Elhotova 5, Jana Vesela 4, Ilona Burgrova 4, Veronika Bortelova 0, Edita Sujanova 0, Michaela Ferancikova 0, Marketa Bednarova 0, Tereza Peckova 0
Brazylia: Castro Marquez Iziane 27, De Souza Machado Erika 16, Nascimento Franciele 6, Dantas Do Amaral Damiris 5, Neves Beling Fernanda 5, Pinto Adriana 4, Gustavo Rocha Silvia 3, Santos Luz Helen 2, Santos de Oliviera Alessandra 2, Gustavo Rocha Karen 0, Marcal Palmira 0, Santos Muller Kelly 0
Rosja - Hiszpania
Mecz wieczoru jakim był ostatni mecz rozgrywany w Brnie pomiędzy niepokonanymi dotąd zespołami Rosji i Hiszpanii miał być niesamowitym widowiskiem. Oba zespoły dotąd udowodniły, że są bardzo silne, a ich starcie mogło być porównywane jedynie do pojedynku Australii z USA.
Na zwycięstwie w tym meczu zależało obu ekipom, aby pozostać niepokonanym zespołem, ale także aby jeszcze bardziej wzmocnić się psychicznie przed ćwierćfinałami. Przed meczem Czeszka Hana Horokava mówiła: - Kibicuję Hiszpanii, bo jest zdecydowanie lepsza. O tym czy kapitan zespołu Blazka miała rację kibice mieli przekonać się właśnie w tym pojedynku.
W pierwszej kwarcie Rosja przegrywała z Hiszpankami 20:25, ale w hali rozbrzmiewały rytmy latynoskie. Czy jednak Hiszpanki będą mogły z uśmiechami zejść z parkietu? A może Rosjanki będą rozkręcały się z minuty na minutę?
Przed meczem Laia Palau powiedziała mi, że są bardzo silne i wygrają to spotkanie. - Musimy dać z siebie wszystko, aby pokonywać kolejnych rywali - mówiła zawodniczka.
Rosjanki w drugiej kwarcie szybko odrobiły straty, a ich trener jak dyrygent w orkiestrze wymachiwał rękami. Borys Sokołowski nawet na chwilę nie siadał. Tak samo zresztą jak jego kolega z przeciwnej drużyny.
Rosjanki popełniały bardzo dużo błędów, a żeby to spotkanie wygrać musiały narzucić swój styl gry. Dobiegał koniec pierwszej połowy a walka toczyła się na całego. Hiszpanki wyglądały na rozluźnione, ale na 2 minuty przed końcem był remis 32:32. Jednak gra zespołu Hernandeza mogła się bardziej podobać. Pełna ciekawych zagrań i indywidualnych popisów zachwycała publiczność. Rosjanki grały inną koszykówkę. Co nie oznacza, że mniej interesującą. Jednak w nich nie było dotąd takiej finezji jak rywalek.
Hiszpania wygrywała po dwóch kwartach 36:37 i szykowały się niesamowite emocje. Hiszpanki z najskuteczniejszą dotychczas na mistrzostwach Sancho Lyttle nie zamierzały przegrać tego spotkania. Statystyki i historyczne pojedynki w roli faworyta stawiają Rosję, ale to Hiszpania prezentuje się dotychczas lepiej na mistrzostwach.
W trzeciej kwarcie obie drużyny zapewniły wielkie emocje. Od pierwszych sekund mimo chwilowej ucieczki Hiszpanii na 8 punktów Rosjanki je szybko dogoniły. To spotkanie było godne finału, a to dopiero 1/8. 3 minuty przed końcem trzeciej kwarty wynik 49:50 obrazował jaka to była rywalizacja. To spotkanie wymagało od zawodniczek wielkiego wysiłku i koncentracji do samego końca.
Żadna z drużyn nie przeważała w sposób pozwalający wytypować zwycięzcę. Sancho Lyttle była najlepszą zawodniczką tego meczu, a może i całych mistrzostw dotychczas. To ona nadawała ton rywalizacji. Upływały kolejne minuty a różnica punktów nadal wynosiła 1. Czyżby ostatni rzut miał zadecydować o zwycięstwie jednej z ekip?
Trzecia odsłona zakończyła się zwycięstwem Hiszpanii 55:54. Emocje w ostatnich 10 minutach zapowiadały się ogromne. A na ławkach trenerskich emocji było co nie miara.
Spotkanie było niezwykłe. Gdy Rosja pięć minut przed końcem prowadziła 64:60 Hiszpania straciła skuteczność. Ale walka była niesamowita. Rosja 2:37 sekund przed końcem prowadziła już 68:60, a Hiszpanki wciąż nie mogły trafić do kosza. Za to Hammon trafiała i miała już 25 punktów na swoim koncie.
Rosjanki szanowały piłkę a Hiszpanii pozostało jedynie faulować, aby zatrzymać zegar. Minuta do końca i strata 8 punktów z takim rywalem jak Rosja było trudne do odrobienia. Do tego Rosja dorzuciła 2 punkty i przewaga wzrosła. A Marta Fernandez w takim momencie wykorzystała tylko 2 z trzech rzutów osobistych. Becky Hammon w tym elemencie gry natomiast nie popełniła błędów. Hiszpankom brakowało już sił i Rosja wygrała 76:67.
76:67
(20:25, 16:12, 18:18, 22:12)
Rosja: Rebekka Hammmon 27, Irina Osipova 14, Svetlana Abrosimova 13, Maria Stepanova 11, Ilona Korstin 8, Marina Kuzina 3, Olga Arteshina 0, Tatiana Vidmer 0, Natalia Zhedik 0, Natalia Vieru 0, Elena Danilochkina 0, Irina Sokolovskaya 0
Hiszpania: Amaya Valdemoro 21, Sancho Lyttle 16, Anna Montanana 15, Marta Fernandez 7, Anna Cruz 3, Alba Torrens 3, Laia Palau 2, Elisa Aguilar 0, Nuria Martinez 0, Nicholls Laura 0, Cindy Lima 0, Lucila Pascua 0.
Tabela
Msc | Drużyna | M | PKT | Z | P | Bilans |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | Rosja | 6 | 12 | 6 | 0 | 375:289 |
2 | Hiszpania | 6 | 11 | 5 | 1 | 463:354 |
3 | Czechy | 6 | 10 | 4 | 2 | 356:320 |
4 | Korea | 6 | 9 | 3 | 3 | 308:385 |
5 | Brazylia | 6 | 8 | 2 | 4 | 360:378 |
6 | Japonia | 6 | 7 | 1 | 5 | 363:361 |