NBA Preseason: Timberwolves zdecydowanie lepsi od Lakers

Z całą pewnością Jeziorowcy wyprawy do Londynu na NBA Europe Live miło nie będą wspominać. Nie mieli bowiem żadnej odpowiedzi na skutecznie grających Minnesota Timberwolves.

Pierwsza połowa nie zapowiadała pewnego zwycięstwa drużyny z Minnesoty. Na parkiecie w O2 Arena trwała walka kosz za kosz. W otwierającej spotkanie kwarcie żadnej z drużyn nie udało się zbudować większej przewagi. Najwyższe prowadzenie w tej części gry padło łupem Leśnych Wilków. Po akcji 2+1 Martella Webstera na 3:19 przed końcem tej ćwiartki Minnesota uciekła na 25:22. Długo się tym wynikiem nie cieszyła, co było zasługą Steve'a Blake'a. Obrońca Los Angeles Lakers popisał się celną trójką i doprowadził do remisu.

Kiedy w kolejnej odsłonie po trafieniach między innymi Shannona Browna i Matta Barnesa drużyna z Kalifornii uciekła na sześć punktów (40:34). Wydawało się, że zawodnicy Phila Jacksona złapali wiatr w żagle i przejęli inicjatywę. Jego podopieczni grali jednak falami i zpałacili za to utratą prowadzenia. Leśne Wilki na czele których stał niezwykle skuteczny i zmotywowany Michael Beasley zwietrzyły swoją szansę i do końca połowy trzymały wynik.

Przerwa nie podziałała dobrze na Jeziorowców, którzy zupełnie nie mogli poradzić sobie ze skutecznymi zawodnikami rywali. Do świetnej dyspozycji Beasley'a (21pkt - 8/10 z gry) dostosowali się pozostali koledzy z Martellem Websterem na czele i w najlepsze trwało rozmontowywanie defensywy Lakers. Zdegustowany Phil Jackson poprosił o czas, ale nie przerwa nie przyniosła żadnego efektu. T-Wolves zwiększały dystans, który w pewnym momencie wnosił osiemnaście oczek. Minnesota była niezwykle skuteczna (58 procent celnych rzutów), czego nie można było powiedzieć o ich przeciwnikach (43 procenty).

W ostatniej kwarcie granej na luzie zawodnicy Kurta Rambisa przypieczętowali swoje zwycięstwo.

Po stronie zwycięzców najskuteczniejszym graczem był Webster, który rzucił 24 punkty (8/13 z gry). W Lakers najlepszym strzelcem był Lamar Odom (17pkt). Kibice w Londynie ostrzyli sobie zęby na występ wracającego po operacji Kobe Bryanta. Musieli obejść się smakiem, ponieważ Phil Jackson dał liderowi drużyny pograć przez sześć minut. W tym czasie oddał trzy niecelne rzuty, ale zanotował dwie asysty, zbiórkę i przechwyt.

Na parkiecie pojawił się znany z polskich parkietów Drew Naymick. Były gracz kołobrzeskiej Kotwicy (sezon 2008/09 - przyp. aut.) występował przez blisko trzynaście minut. Dwukrotnie zbierał piłki z tablic i tyle samo razy faulował.

Minnesota Timberwolves - Los Angeles Lakers 111:92 (27:27, 28:29, 32:18, 24:18)

Timberwolves: Webster 24, Beasley 21, Love 11 (8zb, 6as), Tolliver 10, Ellington 9, Johnson 9, Milicić 8, Peković 7, Ridnour 6 (7as), Brewer 4, Hayward 2, Koufos 0.

Lakers: Odom 17, Brown 13, Fisher 12, Barnes 9, Johnson 8, Gasol 7, Vujacić 7, Blake 5, Ebanks 5, Ratliff 4, Artest 3, Caracter 2 (9zb), Bryant 0, Naymick 0.

Komentarze (0)