Echa meczu INEA AZS - Lider Pruszków: Ta trzecia kwarta…

W środowym meczu 3. kolejki Ford Germaz Ekstraklasy zespół INEA AZS Poznań pokonał Lidera Pruszków 74:69, mimo słabej drugiej połowy wygranej przez przyjezdne 6 punktami.

- Kiepsko zagrałyśmy tę trzecią kwartę - przyznała Weronika Idczak, która w spotkaniu zaliczyła 11 punktów i 5 asyst. - W zasadzie mamy już chyba taką tradycję - co sezon w AZS nie gramy dobrze w trzecich kwartach. Nigdy nie wiem, dlaczego. Jesteśmy zmobilizowane, ale nie wychodzi - dodała poznańska rozgrywająca.

- Nie wiem dlaczego po przerwie spuściłyśmy z tonu, rywalki nas napadły, zagrały pressingiem - próbowała szukać rozwiązania Agnieszka Makowska (10 punktów, 12 zbiórek), która również zauważyła, że słaba trzecia odsłona meczu to nie jednorazowy problem. - Już na turniejach przed sezonem było widać, że trzecia kwarta średnio nam wychodzi i z Liderem było podobnie - przyznała. - To nie był problem z mobilizacją. Może bardziej pojawia się myśl "ojej, jak dobrze nam idzie" i gdzieś w głowie rodzi się dekoncentracja.

Pierwszą połowę akademiczki wygrały 40:29, ale po meczu oceniały, że mogą i powinny grać jeszcze lepiej. - W ataku było całkiem, całkiem, ale w obronie popełniałyśmy błędy, rywalki zbyt często bezkarnie wchodziły pod kosz - oceniała Idczak. - Nie wiedziałyśmy czego spodziewać się po pruszkowiankach i byłyśmy bardzo zmobilizowane. Pierwsza połowa była całkiem udana, chociaż na pewno możemy zagrać lepiej - zapewniała Makowska.

Martyna Koc, zdobywczyni 8 punktów dla Lidera, mecz oceniała zupełnie inaczej. - Dramat - przyznała zerkając na statystyki. - Przegrać, mając dziesięć strat mniej...

- Przed tym meczem wiedziałam, że pierwsze pięć minut będzie decydujące - dodała po chwili. - To jest kolejny mecz, który przegrywamy w pierwszej kwarcie. Na samym początku nasz przeciwnik wypracowuje przewagę i ona się utrzymuje. Zmniejsza się, zwiększa, ale ciągle jest. Gonimy na końcu, ale potem już brakuje sił, żeby nadrobić - oceniła. - Byłyśmy bardzo blisko, ale powinnyśmy zacząć od początku, a nie od końca.

Szczególnie w pierwszej połowie dużym problemem Lidera była słaba skuteczność. - Dokładnie tak. Ja sama nie trafiłam czterech rzutów z dobrej pozycji - powiedziała Koc. - To na pewno nie był problem koncentracji. Czasami po prostu tak jest, że nie wpada...

W następnej kolejce PTS Lider podejmie KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Z kolei Akademiczki pojadą do Łodzi, gdzie będą walczyć z Widzewem.

Komentarze (0)