Dariusz Maciejewski (trener AZS PWSZ): To były znakomite zawody w naszym wykonaniu. Przede wszystkim nie zabrakło świetnej skuteczności z dystansu. Dzięki wysokiemu prowadzeniu mogłem wpuścić na parkiet zawodniczki, które dotychczas nie miały zbyt wielu okazji do gry. Mogę tylko przeprosić gospodarzy za zdobycie 100 punktów, bo ostatnią akcję mogliśmy rozegrać trochę inaczej. Jednak kibice trochę podpuścili nasz zespół. Drugi rok od czasu awansu Artego wygrywamy z bydgoszczankami bardzo wysoko.
Agnieszka Skobel (AZS PWSZ): Mimo wysokiej wygranej, sam mecz nie był dla nas taki łatwy jak można sądzić. Gospodynie postawiły nam niezwykle trudne warunki. Tym bardziej cieszy niezła skuteczność z dystansu. Oby w kolejnych potyczkach, także w Eurolidze, było podobnie.
Adam Ziemiński (trener Artego): Tradycji stało się zadość. Podobnie jak w poprzednich spotkaniach, ekipa AZS PWSZ mocno nas stłukła. Może gdy zagramy w końcu na Łuczniczce, to wszystko będzie wyglądało inaczej. Skuteczność gorzowianek była masakryczna. Niepotrzebnie rywalki zdobyły ten setny punkt. To wszystko fajnie wygląda, ale z życia wiem, że bardzo szybko się to mści. Dla nas to już szósty mecz w tym sezonie i w naszym zespole widać było spore zmęczenie. Przy słabej organizacji gry w ataku wynik nie mógł być inny, a AZS najlepiej czuje się właśnie w szybkich kontrach. Życzę takich występów w Eurolidze.
Monika Sibora (Artego Bydgoszcz): Jest mi strasznie wstyd, bo moim zdaniem nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę. Mogę tylko przeprosić. Kibice w hali zjawili się bardzo licznie i liczyli na podobną niespodziankę jak podczas potyczki z Lotosem Gdynia. Mam nadzieję, że fani z nami zostaną, bo przed nami kolejne ciężkie spotkania. Już za tydzień mamy mecz z wymagającym CCC Polkowice. Na szczęście teraz mamy tydzień na przygotowania i większy odpoczynek.