Jarosław Krysiewicz (Super Pol Tęcza Leszno): Ostatnio jeżeli po meczu oceniam, to raczej swoją drużynę. Staram się nie mówić o drużynie przeciwnej. Trudno jednak o drużynie z Gorzowa nie powiedzieć nic, bo ta drużyna jest tak zbudowana, że na każdej pozycji ma bardzo dobre zawodniczki. I wydaje mi się, że nie zagrały jeszcze tego, co będą grać powiedzmy za miesiąc. Myślę, że drużyna z Gorzowa w kwietniu zamelduje się w finale. Jeżeli chodzi o mój zespół to ciężko nam się gra i nie jest tajemnicą, że teraz mamy pięć zawodniczek do grania. Joanna gra ze skręconą kostką, Mercedes w ostatnim meczu też skręciła kostkę. Kułaga może wróci za dwa tygodnie. Kuncewicz nie wróci w ogóle. Drzewińska może wróci w styczniu. O Dąbkowskiej, która też miała być naszym podstawowym graczem to nawet nie wspomnę, bo przyjechała w ogóle z kontuzją. Ciężko w takim składzie gra nam się z takimi drużynami jak Wisła, Gorzów, Lotos. Wystarczy nam, żeby chociaż wróciła Agnieszka Kułaga i ta gra będzie zupełnie inaczej wyglądać. Dzisiaj do piętnastej, a może trzynastej minuty, gdy ta piątka miała jeszcze siły i graliśmy z głową ten mecz jako tako wyglądał. Trener Maciejewski doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak mamy wąski skład i zrobił to, co zrobiłby każdy trener - grał szerokim składem. Nas zabił, na deskach zamęczył. Jutro pewnie będzie dla nich trochę cięższy mecz, ale myślę, że tam też sobie poradzą. Będziemy trzymali kciuki za Gorzów w Eurolidze.
Joanna Czarnecka (Super Pol Tęcza Leszno): Walczyłyśmy na tyle, na ile nam starczyło sił. Niestety mamy krótką ławkę i wynik o tym świadczy. Przegrałyśmy trzydziestoma punktami, ale mam nadzieję, że w meczu z Brzegiem powalczymy i wywieziemy stamtąd dwa punkty.
Dariusz Maciejewski (KSSSE AZS PWSZ Gorzów): O tym meczu nie ma co dużo mówić. Najważniejsze, że ułożył się on tak jak myśmy chcieli, czyli żeby zagrały wszystkie zawodniczki. Oszczędzaliśmy koszykarki. Kasia dzisiaj zagrała bardzo dobrze i Samantha mogła odpocząć i o to chodzi, żeby być graczem zadaniowym i umieć wykorzystać swoją szansę. To jest właśnie koszykówka, wystarczy jedna bardzo dobra kwarta, doskonała, która właściwie ustawiła mecz. Później już tylko kontrowaliśmy sytuację. Nie zależało nam na jakimś wysokim tempie i wielkim zwycięstwie. Chcieliśmy kontrolować grę i żeby nie było nerwowości. Dziewczyny właśnie tak zagrały i wszystkie zdobyły punkty. Jutro też gramy mecz i mam nadzieję, że także go wygramy, ale nasza pełna koncentracja jest na mecz w Bourges w środę.
Katarzyna Dźwigalska (KSSSE AZS PWSZ Gorzów): Początek meczu w naszym wykonaniu był dość słaby i nerwowy. Bez konsekwencji w ataku i słabo w obronie. Trzy następne kwarty były pod naszym dyktandem. Coraz lepiej gramy w ataku i obronie, a o to w tym wszystkim chodzi, żeby wykorzystywać łatwe punkty z kontrataku. Konsekwencja w ataku i umiejętność wykorzystania naszych silnych stron to najważniejsze. Przyjechała już Jelena Leuczanka i to jest nasze duże wzmocnienie. Musimy to umiejętnie wykorzystać. Gramy coraz lepiej, ale czekają nas coraz trudniejsze mecze, zwłaszcza w eurolidze i to jest dla nas prawdziwy sprawdzian.