Paweł Kikowski przychodził do drużyny z Sopotu z etykietką dobrego strzelca. Działacze wraz ze sztabem szkoleniowym widzieli w nim zawodnika, który w każdym z meczów dostarczy pokaźną liczbę punktów. Jednakże w pierwszych dwóch spotkaniach Tauron Basket Ligi, Kikowski łącznie zdobył ledwie 9 oczek. - Miałem być jednym z ważnych ogniw tego zespołu. Te pierwsze mecze totalnie mi nie wyszły. Nie wiem z jakiego powodu zagubiłem formę. W meczach przedsezonowych było naprawdę ok, a w lidze mi nie wychodziło. Piłka nie chciała wejść do kosza, a to był główny mój problem, bo wiadomo jak jest się rzucającym to człowiek zaczyna za dużo myśleć - stwierdził "Kiko".
Trener Karlis Muiznieks cały czas na treningach pracuje nad zgrywaniem zespołu. Dzień przed meczem z Polpharmą urazu doznał Filip Dylewicz i ta kontuzja nieco pokrzyżowała założenia sztabu szkoleniowego. - Generalnie ćwiczymy nad tym, aby się zgrywać coraz więcej. Szlifujemy pewne elementy. Mieliśmy pewien plan na ten mecz i go zrealizowaliśmy. Trochę nam pokrzyżowała szyki informacja o kontuzji Filipa. Można było mieć nawet trochę obaw przed tym spotkaniem - podkreśla rzucający Trefla Sopot.
- Pokazaliśmy już kilka razy, że drzemie w nas duży potencjał. Kwestią jest to, czy będziemy chcieli odnosić sukcesy. Jeśli tak się stanie, to powinno być dobrze - dodaje Kikowski.
Drużyna znad morza ma jednak jeszcze spore problemy z utrzymaniem formy. Po pewnej wygranej na inaugurację sezonu z AZS-em Koszalin, przyszła niespodziewana porażka z Kotwicą Kołobrzeg. W niedzielę, podopieczni Muiznieksa znów powrócili na właściwy tor - rozbijając u siebie Polpharmę 91:65. - To praktycznie nowa drużyna. Wcześniej znałem się tylko z Dylewiczem, Waczyńskim i troszeczkę z Marcinem Stefańskim. Resztę zawodników nie znałem. Drużyna musi być drużyną, wszyscy muszą znaleźć swoje miejsce na parkiecie. Jeśli to wszystko się dopracuje to nasza gra będzie wyglądać naprawdę świetnie - powiedział były zawodnik Kotwicy Kołobrzeg oraz Polpaku Świecie.
Przed Treflem kolejny ciężki mecz, mianowicie wyjazd do Zielonej Góry. Miejscowy zespół, jak dotąd nie zaznał jeszcze goryczy porażki. - Zastal Zielona Góra jeszcze przed sezonem pokazywał, że jest mocną drużyną i na pewno trzeba jej się obawiać. Mają nową, piękną halę i na pewno jest tam głośno i ciężko będzie wyrwać tam punkty, ale nasze cele są takie, aby wygrywać każdy następny mecz – podsumowuje Paweł Kikowski.