NBA: Zaczęli! Celtics lepsi od Heat!

Ruszył 65. sezon NBA, który według komisarza ligi Davida Sterna ma być najlepszym w historii. Na starcie rozgrywek doszło do hitowego pojedynku w Bostonie, gdzie Celtics podejmowali Miami Heat. Los Angeles Lakers zwycięstwem uczcili odebranie mistrzowskim pierścieni.

Łukasz Brylski
Łukasz Brylski

- To tylko jedno z 82 spotkań. Jeśli ktoś myślał, że wygramy wszystkie mecze w lidze, to się przeliczył. Takie coś nie może mieć miejsca - powiedział po inauguracyjnej porażce z Boston Celtics, Dwayne Wade.

Miami Heat w Beantown zawiodło oczekiwania swoich kibiców. Podopieczni Erika Spoelstry już na samym początku meczu mieli sporo problemów. W pierwszej kwarcie zdobyli zaledwie dziewięć punktów. Później co prawda byli w stanie zanotować większa liczbę oczek, ale nie mieli recepty na dobrze grających gospodarzy. Celtics na niewiele ponad dwie minuty przed przerwą prowadzili 41:22. Ostatecznie po dwóch kwartach mieli o piętnaście punktów więcej od swoich rywali.

Druga połowa to już lepsza gra Żaru, który w trzeciej odsłonie za sprawą LeBrona Jamesa (15 z 31 punktów w kwarcie) odrobili część strat. Przed ostatnią ćwiartką przegrywali 57:63. Miami poczuło, że jest szansa na wygranie tego meczu. Na 70 sekund przed końcem meczu drużyna z Florydy traciła do Celtics tylko trzy punkty (80:83). Wszelkie nadzieje na końcowy sukces rozwiali Żarowi Ray Allen do spółki z Paulem Piercem, którzy przypieczętowali wygraną swojego zespołu.

Dla zwycięzców najwięcej punktów (20) zdobył Allen. Jedno oczko mniej zanotował Pierce. Siedemnaście asyst na swoim koncie zapisał Rajon Rondo i jest to jego trzeci najlepszy wynik w historii NBA.

James w ligowym debiucie w Heat rzucił 31 punktów. Tym samym ustanowił klubowy rekord. Wcześniej najlepszy wynik to 25 oczek w wykonaniu Anotione Walkera i Willie Burtona.

Słabiej natomiast spisało się dwóch pozostałych liderów Żaru - Wade miał 13 punktów, a Chris Bosh zaliczył ich 8. Cała Wielka Trójka z Miami popełniła 15 z 17 strat zespołu.

Boston Celtics - Miami Heat 88:80 (16:9, 29:21, 18:27, 25:23)

(Allen 20, Pierce 19 (9zb), Davis 13 - James 31, Wade 13 (6as), Bosh 8 (8zb), Haslem 8 (11zb), House 8)

Prawdziwą huśtawkę nastrojów przeżyli fani Portland Trail Blazers. Ich pupile mieli inicjatywę w pierwszej połowie rewanżu za pierwszą rundę fazy play-off. W trzeciej kwarcie natomiast pozwolili zdominować się Phoenix Suns. W konsekwencji ostatnie dwanaście minut meczu rozpoczęli z sześciopunktowym deficytem.

Decydująca kwarta to popis gospodarzy, którzy dosłownie zmietli z parkietu swoich rywali. Spora w tym zasługa Nicholasa Batuma (19pkt), który trafił trzy trójki. Blazers dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale za drugim razem ich atak odebrał przeciwnikom chęci do gry, którzy ostatnie pięć minut przegrali 16:1.

Roy był najlepszym strzelcem Portland (24 punkty). Po drugiej stronie przede wszystkim wyróżnili się Steve Nash (26pkt) i Jason Richardson (22pkt).

Portland Trail Blazers - Phoenix Suns 106:92 (28:26, 22:20, 25:35, 31:11)

(Roy 24 (6as), Batum 19 (11zb), Camby 13 (10zb), Matthews 13 - Nash 26 (6as), Richardson 22, Warrick 10)

Ostatnie spotkanie pierwszego dnia sezonu zostało poprzedzone ceremonią wręczenia pierścieni za wygranie NBA. Uroczystość nie rozkojarzyła Los Angeles Lakers, którzy stoczyli zacięty bój z Houston Rockets.

Teksańczycy prowadzili nawet różnicą piętnastu punktów, ale Jeziorowcy zdołali odwrócić losy meczu. Ważyły się one do ostatnich sekund pojedynku w STAPLES Center. W ciągu ostatniej minuty palma pierwszeństwa czterokrotnie przechodziła z rąk do rąk. Jednym z bohaterów Lakers był niewątpliwie Steve Blake, który na 18 sekund przed końcem trafił trójkę dającą prowadzenie miejscowym 112:110.

Houston dwukrotnie próbowali odpowiedzieć, ale ta sztuka nie udała się Luis Scola, jak i Aaronowi Brooksowi.

29 i 27 punktów dla Lakers odpowiednio zdobyli Pau Gasol i Kobe Bryant. W Rakietach najskuteczniejszy był Kevin Martin, który rzucił 26 oczek.

Los Angeles Lakers - Houston Rockets 112:110 (26:33, 25:29, 26:20, 35:28)

(Gasol 29 (11zb), Bryant 27 (7as), Brown 16 - Martin 26, Brooks 24 (9as), Scola 18 (16zb))

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×