George Reese jest świetnie znany polskim kibicom, ponieważ przez trzy ostatnie sezony reprezentował barwy Azs-u Koszalin. - Nie jest tajemnicą, że to trener Barton nie chciał George, więc jak tylko się z nim pożegnaliśmy nie było przeszkód, by Reese wrócił. Tym bardziej, że chciał tego trener Karol - mówił na łamach oficjalnej strony klubowej Krzysztof Szumski, wiceprezes AZS.
Koszalinianie jak na razie beznadziejnie rozpoczęli sezon. Po dwóch porażkach, działacze postanowili rozstać się z Charlesem Bartonem i związać się ponownie z Mariuszem Karolem. Nowy trener nie uchronił jednak Akademików przed trzecią przegraną w lidze. AZS po wyrównanym meczu przegrał z Anwilem Włocławek 82:89. - Nie sądzę na przykład, że Czarni są tak dobrzy, by wygrać z AZS trzydziestoma punktami. Wszystko tkwi w rozegraniu się drużyny, a Koszalin zazwyczaj rozkręca się bardzo powoli - diagnozuje sytuację, George Reese.
Amerykanin podkreśla jednak, że oferta z Koszalina nie była jedyną, jaką otrzymał. - Miałem kilka propozycji, a rynek koszykarski jest tak przesycony, że niełatwo o dobry angaż. Po analizie wszystkich ofert zdecydowałem się na AZS, bo był najbardziej konkretny i wiedziałem czego się tu spodziewać.
W sobotę Akademicy zmierzą się na własnym parkiecie z Polonią Warszawa. Podopiecznych Mariusza Karola interesuje tylko zwycięstwo, które pozwoli odbić się od przysłowiowego dna. - Jednak wyniki nie będą zależeć tylko ode mnie czy od innych pojedynczych graczy, ale od postawy całego zespołu. Najważniejsze jest bowiem zgranie i zaangażowanie - podsumowuje Reese.