Ciasteczka dały szóstą wygraną z rzędu - relacja z meczu Sportino Inowrocław - MKS Dąbrowa Górnicza

Koszykarze Sportino kontynuują dobrą serię. Pokonując w środę MKS Dąbrowę Górniczą, odnieśli szóste kolejne zwycięstwo w pierwszej lidze. Mając 13 pkt., drużyna zajmuje 4 miejsce w tabeli, a z taki samym dorobkiem są jeszcze dwa inne zespoły - PTG Sokół Łańcut i Rosa Radom, które są w klasyfikacji przed inowrocławianami. A prowadzi w niej AZS Politechnika Warszawska.

Bohaterem meczu był podkoszowy gospodarzy Aleksander Lichodzijewski, który wniósł do dorobku drużyny 25 punktów i 10 zbiórek. - Wygraną powinniśmy mieć już w kieszeni po trzeciej kwarcie, a nie drżeć o nią do końca - powiedział nam po meczu koszykarz, który posiada dwa paszporty: polski i belgijski. Środowy występ był jego najlepszym spośród czterech potyczek, w jakich zagrał do tej pory na parkietach pierwszej ligi. - Udało mi się to spotkanie, nic więcej - wyznał skromnie Lichodzijewski. - Fajnie, jak od początku wrzuca się "ciasteczka" do kosza. Człowiek staje się potem pewniejszy w swoich poczynaniach. I tak było ze mną - dodał.

W zespole z Dąbrowy najbardziej szwankowała skuteczność. - To był nasz największy mankament - przyznał trener MKS-u Wojciech Wieczorek. Szkoleniowcowi rację przyznał Adam Lisewski, środkowy drużyny: - Nie możemy tak słabo prezentować się w tym elemencie - wyjawił. Te uwagi kierował także do siebie. Sam spod kosza trafił tylko 2 z 11 rzutów, spudłował też rzut wolny. W ogóle w tej ostatniej statystyce MKS zaprezentował się tragicznie - 2/8, co dało ledwie 25 proc.

Środowe zwycięstwo było dla Sportino szóstym w siódmej potyczce na parkietach zaplecza ekstraklasy. - Za nami trudny okres. Widać było, że zawodnicy mieli jeszcze w nogach niedzielny, kosztujący dużo sił pojedynek w Pruszkowie - powiedział opiekun inowrocławian Aleksander Krutikow. Jego podopieczni dobrze zagrali w trzeciej kwarcie, co okazało się kluczowe w sięgnięciu po triumf nad rywalem. Pierwsze pięć minut tej części wygrali 18:5. - Na drugą połowę wyszliśmy bardzo skoncentrowani. Zagraliśmy mocniej w obronie, co przyniosło pozytywne skutki - ocenił obrońca gospodarzy Wojciech Kus.

Sportino Inowrocław - MKS Dąbrowa Górnicza 65:57 (17:12, 11:16, 30:15, 7:14)

Sportino: Aleksander Lichodziejewski 25, Wiaczesław Rosnowski 12, Wojciech Żurawski 11, Łukasz Żytko 7, Jacek Sulowski 5, Tomasz Piotrkiewicz 5, Wojciech Kus 0, Paweł Mowlik 0, Maciej Strzelecki 0, Hubert Wierzbicki 0.

MKS: Paweł Zmarlak 14, Marek Piechowicz 11, Łukasz Szczypka 6, Radosław Lemański 6, Mariusz Piotrkowski 6, Radosław Basiński 5, Adam Lisewski 4, Rafał Partyka 5, Piotr Zieliński 0.

Komentarze (0)