Krakowianki do Mondeville jechały po dwa punkty, bo stawiane były w roli faworytek. Na początku spotkania wszystko przebiegało pod dyktando podopiecznych Jose Ignacio Hernandeza, a w drugiej kwarcie ich przewaga wynosiła już 14 punktów. To jednak nie wystarczyło, gdyż po przerwie cała przewaga została przez nie roztrwoniona, a z pierwszej wygranej w sezonie mogły cieszyć się koszykarki USO.
- Pierwsza połowa była bardzo trudna dla nas, gdyż popełnialiśmy dużo strat, które dawały rywalkom dużo łatwych punktów - ocenił pierwszą połowę meczu Herve Coudray, szkoleniowiec USO. Jego podopieczne w trzeciej kwarcie zanotowały run 15:1, po którym to wyszły na prowadzenie 52:47. - Wróciliśmy do gry dzięki dwóm rzeczom. Pierwszą z nich była bardzo dobra skuteczność w rzutach za trzy punkty. Drugą był fakt, że znacznie poprawiliśmy po przerwie grę w defensywie. To właśnie te dwa czynniki pomogły nam w odniesieniu zwycięstwa.
Jedną z liderek teamu z Mondeville była amerykańska rzucająca K.B. Sharp. Wszyscy obawiali się najbardziej jej skuteczności, ale ta zagrała dla zespołu. 6 punktów, 6 zbiórek i 7 asyst - tak przedstawiają się wskaźniki jednej z liderek USO.
- Rozegrałyśmy naprawdę dobre spotkanie - powiedziała po meczu Sharp. - To było niezwykle ekscytujące móc wziąć udział w tym meczu. Każdy chciał grać jak najlepiej i każdy grał dobrze przyczyniając się do ważnej wygranej.
To właśnie owa gra zespołowa była chyba tym najważniejszym czynnikiem, który doprowadził zawodniczki USO Mondeville do wygranej nad Wisłą Can Pack Kraków. Francuski zespół grał jak... zespół, a nie zlepek koszykarek. Każda pracowała dla każdej i stąd m.in. liczbą aż 20 asyst, przy zaledwie 10 krakowianek.