Ten mecz muszą wygrać - zapowiedź meczu Wisła Can Pack Kraków - Pecs 2010

Po dość niespodziewanej porażce w Mondeville z USO, koszykarki Wisły Can Pack Kraków są rządne swojej pierwszej wygranej w tegorocznej edycji Euroligi. Krakowianki zagrają przed własną publicznością z Pecs 2010, z którym to doskonale znają się z poprzedniego sezonu, kiedy to rywalizowały ze sobą aż pięciokrotnie.

Pod Wawelem dojdzie do pojedynku dobrych znajomych z poprzedniego sezonu. W poprzedniej edycji Euroligi Wisła Can Pack mierzyła się z Pecs 2010 aż pięciokrotnie, z czego cztery razy z parkietu jako triumfatorki schodziły krakowianki nie przegrywając przy tym żadnego spotkania we własnej hali. Jak będzie tym razem? - Zanotowałyśmy wpadkę w Mondeville i doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że ten mecz musimy wygrać - przekonuje Paulina Pawlak, która w niedzielę znakomicie zaprezentowała się w meczu przeciwko Lotosowi Gdynia.

W pierwszym tegorocznym meczu w Eurolidze węgierski zespół pokonał we własnej hali TTT Ryga, ale wygrana ta nie przyszła łatwo. Wisła Can Pack Kraków to zdecydowanie rywal z wyższej półki, w porównaniu z TTT, a sama krakowska drużyna to prawdziwy koszmar dla węgierskiej drużyny.

Chyba jedyną zawodniczką węgierskiego zespołu, która miło wspomina rywalizację z Białą Gwiazdą jest Dalma Ivanyi, która podczas jedynego wygranego meczu przez Pecs 2010 z Wisłą zapisała w swoich statystykach triple-double (24 punkty, 11 zbiórek i 10 asyst). Obok Ivanyi należy zwrócić uwagę na 23-letnią Amerykankę Kelsey Griffin czy węgierską rozgrywającą Zsofię Fegyverneky. W kadrze zespołu z Węgier jest również Jela Vidacic, która przed sezonem broniła barw KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Serbka w pierwszym meczu jednak nie zagrała.

Krakowska drużyna znakomicie rozpoczęła rywalizację w Ford Germaz Ekstraklasy, ale już na starcie Euroligi zanotowała wpadkę. Jak będzie tym razem? - Wiemy, że w Eurolidze mecze są zdecydowanie cięższe i trudno będzie powtórzyć wynik 9:1, jaki udało się osiągnąć w poprzednim sezonie - ocenia Jose Ignacio Hernandez, szkoleniowiec Wisły Can Pack. - Chcemy oczywiście zaistnieć w tych rozgrywkach i osiągnąć dobry wynik.

Po porażce z USO Mondeville podopieczne Herndeza zdołały się już zrehabilitować. W niedzielę Biała Gwiazda pewnie pokonała Lotos Gdynia, a to bardzo optymistycznie wpłynęło zarówno na trenera, jak i same zawodniczki Wisły Can Pack. - Gdy zagramy w defensywie podobnie do spotkania z Lotosem Gdynia to jestem pewien, że po meczu z Pecem będziemy ponownie w bardzo dobrych nastrojach - dodaje Hiszpan. - Podstawa to być silnym we własnej hali. Niewątpliwie hala przy Reymonta w Krakowie jest atutem Białej Gwiazdy. W poprzedniej edycji Euroligi krakowianki nie przegrały w niej żadnego meczu. - Zawsze we własnej hali gra nam się łatwiej. Mam nadzieję, że nas kibice kolejny raz będą mogli cieszyć się z kolejnej wygranej w Eurolidze - komentuje Ewelina Kobryn.

Niestety w meczu tym, jak i kilku następnych, nie wystąpi Gunta Basko, która doznała kontuzji stopy podczas meczu z Lotosem i będzie musiała odpocząć od koszykówki co najmniej do grudnia. W środę najprawdopodobniej do dyspozycji hiszpańskiego sztabu szkoleniowego Wisły Can Pack będzie już Magdalena Leciejewska, która pauzowała w kilku ostatnich meczach.

Powrót popularnej "Leci" do składu Białej Gwiazdy z pewnością ucieszy trenerów Hernandez i Jordi Aragonesa. Ten pierwszy narzekał ostatnio, że nie ma zbyt dużego pola manewru na pozycjach podkoszowych i musiał ratować się Dorotą Gburczyk-Sikorą. Teraz problemem będzie pozycja niskiej skrzydłowej, gdzie do dyspozycji będą jedynie Katarzyna Krężel oraz... Gburczyk-Sikora.

Wisła Can Pack Kraków - Pecs 2010 / środa godz. 19:00

Komentarze (0)