Lorinza Harrington w czwartek ma uzgodnić wszelkie formalności z Treflem Sopot i podpisać kontrakt, który będzie obowiązywał do końca sezonu. W dodatku, działacze ekipy znad morza robią wszystko, by Amerykanin zagrał w niedzielnym spotkaniu przeciwko Siarce Tarnobrzeg.
30-letni rozgrywający będzie zmiennikiem Giedriusa Gustasa. Jednakże do zespołu ma wnieść nową jakość. - Po przeanalizowaniu naszych spotkań dostrzegliśmy, że w naszej grze brakuje kilku elementów. Mieliśmy wrażenie, że w niektórych meczach, a szczególnie tych wyjazdowych zabrakło takich rzeczy jak - waleczność, poświęcanie w obronie czy gra zespołowa. W dodatku, nie zawsze wygrywa się atakiem. Zawodnicy muszą nabrać przekonania, że dzięki dobrej grze w obronie - również można utrzymać korzystny wynik. Dlatego podjęliśmy decyzję, by sięgnąć właśnie po Harringtona. Nie jest on co prawda wirtuozem w ataku, ale na pewno jest zawodnikiem, który rozumie, co to jest gra zespołowa i defensywa. To prawdziwy tytan pracy - mówi Tomasz Kwiatkowski, dyrektor sportowy Trefla Sopot.
W poprzednim sezonie Harrington zdobył z Asseco Prokomem mistrzostwo Polski i awansował do najlepszej ósemki Euroligi. W polskiej lidze średnio notował 4 punkty i 1,8 asysty, a w Eurolidze 1,6 pkt i 1,6 asysty.
Z klubem jak na razie nie żegna się Sandis Buskevics, który na pewno znajdzie się w składzie na mecz z Siarką. - Sandis jest naszym zawodnikiem. Czy zostanie z nami na dłużej? Nie podjęliśmy, jak na razie żadnej decyzji. Zastanawiamy, czy możemy mu jeszcze coś zaoferować. Usiądziemy i porozmawiamy z nim, jak on widzi swoją dalszą przyszłość. Po tej rozmowie podejmiemy i ogłosimy decyzję - stwierdził Kwiatkowski.