Niewielu spodziewało się takich emocji w spotkaniu beniaminka z liderem tabeli. A jednak. Siarkowcy postawili trudne warunki Enerdze Czarnym Słupsk. Podopieczni Zbigniewa Pyszniaka od początku pokazali zespołowi z Pomorza, że tanio skóry nie sprzedadzą. Od początku lekką przewagę osiągnęli gracze z Tarnobrzega. Po trójce Stanleya Pringla było 5:2. Na tym jednak gospodarze nie poprzestali i powoli, ale systematycznie powiększali przewagę, by po trójce Marka Miszczuka prowadzić 12:6, a potem po rzucie za trzy punkty Daniela Walla 15:8. To prowadzenie Siarkowcy utrzymali do końca pierwszej kwarty.
W drugiej nie było gorzej, a wręcz jeszcze lepiej. Gospodarze bardzo szybko, dzięki rzutom wolnym zdobyli trzy kolejne punkty i prowadzili już nawet różnicą 10 oczek. Potem jednak popełnili kilka prostych błędów w obronie i ataku i rutynowany zespół ze Słupska zniwelował stratę o połowę. To zasługa głównie Mantasa Cesnauskisa. Beniaminek nie powiedział jednak ostatniego słowa i dzięki ambitnej postawie z wyniku 24:19 Siarka wyszła na prowadzenie najpierw 30:19, a po chwili nawet na 15-punktową przewagę. Przez jakiś czas to wysokie prowadzenie Siarkowcy zdołali utrzymać, ale w końcówce Czarni zdołali je nieco zmniejszyć.
Zdziwieni wynikiem Czarni po dłuższej przerwie wyszli nieco zdekoncentrowani, gdyż dwukrotnie za trzy pozwolili trafić Pringlowi i Siarka znów prowadziła różnicą ponad 10 oczek. Słupszczanie podrażnieni dobrą dyspozycją gospodarzy powoli zaczynali jednak nadawać ton rywalizacji i mozolnie zmniejszali stratę, która na minutę przed końcem trzeciej odsłony wynosiła już zaledwie cztery punkty. Siarka zdołała jeszcze nieco powiększyć przewagę, która nie okazała się jednak wystarczająca.
Słaba postawa beniaminka w czwartej kwarcie zdecydowała, że konieczne było dodatkowe pięć minut. Zanim jednak doszło do dogrywki było sporo emocji. Gospodarze dość szybko złapali pięć przewinień zespołowych i musieli się liczyć z dużą liczbą rzutów wolnych. Fani Siarki mieli w pamięci ostatni meczu w Tarnobrzegu z PBG Basketem Poznań, gdzie Siarka dała sobie wyrwać zwycięstwo w ostatnich sekundach. Teraz było podobnie. Mimo kilku punktów przewagi w pewnym momencie w końcówce Czarni wyszli na prowadzenie, które po chwili odzyskali gospodarze i na 60 sekund przed końcową syreną było 69:66. Czarni dzięki dobrej postawie Cammerona Bennermana zdołali doprowadzić do dogrywki. Eric Taylor miał jednak jeszcze szansę w ostatnich sekundach na zdobycie punktów i zapewnienia zwycięstwa Siarce, ale spudłował.
W dodatkowym czasie już zdecydowanie lepsi okazali się gracze ze Słupska. Co prawda na trzy minuty przed końcem dogrywki było po 71, a później 73:75, ale to był koniec możliwości Siarki. Decydujące słowo należało do Energi, która odniosła szóste zwycięstwo i nadal jest jako jedyna niepokonana.
Siarka Tarnobrzeg - Energa Czarni Słupsk 73:81 (21:14, 21:19, 19:21, 8:15, d: 4:12)
Siarka: Truscott 18, Pringle 15 (3x3), Wall 14 (1x3), Miszczuk 10 (2x3), Krupa 5 (1x3), Deloach 4, Goffney 4, Baran 3, Taylor 0.
Energa Czarni: Cesnauskis 17 (3x3), Blassingame 15, Bennerman 12 (1x3), Davis 10, Leończyk 9, Białek 8, Roszyk 8 (1x3), Szawarski 2, Pabian 0.