Adam Lisewski: Wygraliśmy dzięki obronie i zmęczeniu rywali

Spotkania pomiędzy dąbrowskimi i tyskimi koszykarzami od zawsze wzbudzały emocje, są to bowiem drużyny, które przedziela słynna rzeka wyznaczająca granice Zagłębia i Śląska. MKS-owi udało się wygrać po raz pierwszy od dwóch lat, a z portalem SportoweFakty.pl rozmawiał najlepszy zawodnik tej drużyny Adam Lisewski.

Spotkanie MKS-u z GKS-em było niejako konfrontacją drużyn z problemami, zarówno kadrowymi jak i finansowymi. Biorąc pod uwagę również tegoroczne wyniki I ligi, to małą przewagę mieli dąbrowianie, co czyniło ich faworytami tego meczu. Jednak najlepszy zawodnik tego spotkania nie zgadza się z tą opinią nawet w najmniejszym procencie.

- Nie ma znaczenia czy ktoś ma większe problemy niż my. Tyszanie wyszli na parkiet z wielką chęcią zwycięstwa i zostawili te problemy w szatni, więc nie wiem czy to takie oczywiste, że powinniśmy wygrać. To były derby. Cieszymy się, że zwyciężyliśmy, bo ostatnio mamy gorszą formę. Najważniejsze, że są dwa punkty i gramy dalej - skomentował Adam Lisewski.

Dąbrowianie bardzo dobrze rozpoczęli sobotnie spotkanie, byli bowiem na prowadzeniu. Gdy tyszanie się rozkręcili, to gospodarze utracili je, mogło się wydawać, bezpowrotnie. Jednak czwarta kwarta rozstrzygnęła wszystko, wtedy to MKS powrócił na dobry tor i przede wszystkim zaczął trafiać, a najważniejsze punkty rzucił młody Marcin Piechowicz, zdobywca dwóch ostatnich "oczek". - Myślę, że wyszło zmęczenie rywali, a u nas było więcej dokładności w ataku i obronie. Wygraliśmy właśnie obroną, bo 60 punktów rzuconych to jest świetny wynik według mnie - ocenił Lisewski.

W następnej kolejce MKS zmierzy się z Górnikiem Wałbrzych, który plasuje się w dolnej części tabeli, mecz nie powinien być więc tak bardzo wymagający jak kolejne spotkanie we własnej hali. 27 listopada dąbrowianie podejmować będą AZS Politechnikę Warszawską. - Nie można lekceważyć nikogo. My skupiamy się na treningach i na tym, żeby grać jak najlepiej i wygrać jak najwięcej meczów, a do play-off'ów przystąpić z jak najwyższego miejsca. Mamy teraz problemy kadrowe, Marek Piechowicz i Paweł Bogdanowicz nie grali, a Rafał Partyka z przymusu wystąpił z kontuzjowanym kolanem, niedługo idzie na zabieg. Spokojnie, zgramy się i myślę, że na wiosnę mamy być w optymalnej formie i wtedy zwyciężać - powiedział Adam Lisewski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Jednak czy nie będzie wtedy za późno? Pozostałe drużyny również będą się z kolejki na kolejkę rozkręcać i dochodzić do optymalnej formy. Czy postawa podopiecznych Wojciecha Wieczorka pozwoli, by było dobrze? - Jeśli będziemy w play-off'ach, to wydaje mi się, że nie będzie za późno. Rok temu co z tego, że wygraliśmy tyle meczów skoro przegraliśmy końcówkę rundy zasadniczej i play-off'y. Najbardziej liczą się właśnie play-off'y - podkreślił najlepszy zawodnik dąbrowskiego MKS-u w spotkaniu z GKS-em Tychy.

Komentarze (0)