Mirosław Orczyk: Dostaliśmy łupnia i tak to miało wyglądać

Dziesięć meczów i zaledwie jedna wygrana - tak wygląda bilans drużyny UTEX ROW Rybnik w sezonie 2010/2011. W piątek podopieczne Mirosława Orczyka starały się rywalizować z mistrzem Polski z Gdyni, ale był to teatr jednego aktora. Koszykarki Lotosu Gdynia pokazały na Śląsku wielką klasę. Grały efektownie i efektywnie, a to wszystko przełożyło się na 42-punktowe zwycięstwo. Orczyk po meczu przekonywał, że to spotkanie tak właśnie miało wyglądać.

- Może to jest przykre co powiem po tym meczu, ale to generalnie powinno tak wyglądać. Przyjechał zespół z Euroligi i on powinien grać i być od nas o 40 punktów lepszy. To jest dla nas przykre, ale niestety prawdziwe. Nie powinniśmy tego meczu w ogóle komentować, bo Lotos wygrał obowiązkowe dla siebie spotkanie. My dostaliśmy łupnia, dostaliśmy lekcję, z której musimy wyciągnąć wnioski na następne trzy mecze - skomentował przegrany 47:89 mecz z Lotosem Gdynia Mirosław Orczyk, szkoleniowiec UTEX ROW Rybnik.

Kolejne trzy spotkania mogą okazać się meczami o życie dla teamu z Rybnika, który aktualnie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli Ford Germaz Ekstraklasy, a w dotychczasowych swoich meczach triumfował tylko raz. - Super Pol Tęcz Leszno, INEA AZS Poznań i Odra Brzeg. To są zespoły, z którymi być może mamy szansę konkurować i wszystko na ten temat. Publiczność w Rybniku powinna docenić klasę euroligwej drużyny. Powinna cieszyć się, że może oglądać takie zawodniczki z poziomu WNBA, czy poziomu reprezentacji Polski - dodał Orczyk. - To jest Euroliga i mistrz Polski, a my jesteśmy na dzień dzisiejszy kopciuszkiem tej ligi. Ile możemy, to pracujemy. Ile możemy, to budujemy tutaj zespół, żeby móc wygrać 3-4 spotkania w całym sezonie.

Jednego z tych trzech, czy czterech zwycięstw, rybniczanki z pewnością nie mogły szukać w starciu z Lotosem, który pomimo zmęczenia podróżą ze Stambułu, dał w Rybniku popis efektownej i zabójczo skutecznej gry. - Ja mecz z Lotosem mogę podsumować w formie pytań. Zadajmy sobie bowiem pytanie z kim graliśmy? Jaka jest różnicą pomiędzy zawodniczkami na każdej pozycji? Popatrzmy na to wszystko realistycznie - mówi trener UTEX ROW. - Lotos przebudowuje skład i my też przebudowujemy skład, tylko trzeba zauważyć, jaka ogromna przepaść jest pomiędzy tym wszystkim. Bo to jest Lotos, a to jest Rybnik i tyle w tym temacie. Niepotrzebnie ktokolwiek się denerwuje.

Po dobrym i emocjonującym meczu przed tygodniem, kiedy to rybniczanki dzielnie walczyły z bydgoskim Artego, na trybunach dało się odczuć wielki optymizm przed meczem z Lotosem. Wszak owe Artego w tym sezonie zdołało pokonać Lotos, a w Rybniku wygrało różnicą zaledwie dwóch punktów. Rzeczywistość okazała się jednak dla optymistów zderzeniem ze ścianą.

- Ktoś może być fantastą i powiedzieć: mogli walczyć z Lotosem, bo przed tygodniem walczyli z Artego Bydgoszcz. Ja się jednak pytam jak można porównać drużynę Artego do drużyny Lotosu? - zastanawia się Orczyk. - To, że Bydgoszcz wygrała cztery tygodnie temu z Lotosem, który tam się gdzieś bujał i nie wiedział co chce zrobić, to nie ma żadnego znaczenia. Teraz Lotos to jest ten Lotos, który gra. Jest to zespół, który będzie się bił o czwórkę, a nie bujał się gdzieś w dolnych rejonach ligowej tabeli i walczył o utrzymanie.

Pomimo porażki rybnickiego zespołu różnicą aż 42 punktów Orczyk uważa, że kibic w Rybniku powinien być usatysfakcjonowany. Usatysfakcjonowany nie faktem wysokiej porażki swojego zespołu ale tym, kogo mógł oglądać w akcji.

- Gratuluję drużynie Lotosu, bo rozegrali dzisiaj bardzo dobre zawody. Przyjechali tutaj i mogli odbębnić pańszczyznę, wygrać różnicą 20 punktów i nic wielkiego nie pokazać. Pokazali jednak sztukę, pokazali kilka fajnych zagrań. Oczywiście trzeba zobaczyć kto stał po drugiej stronie. Kibic w Rybniku powinien być usatysfakcjonowany, że może zobaczyć w akcji takie zespoły i takie koszykarki. Daj Boże, żeby jeszcze w przyszły sezonie mistrz Polski zawitał do Rybnika - zakończył opiekun rybnickiego zespołu.

Komentarze (0)