Wisła gra dużo, CCC za mało - komentarze po hicie FGE w Polkowicach

Pierwszej porażki we własnej hali doznały koszykarki CCC Polkowice. W sobotę Pomarańczowe uległy Wiśle Can-Pack Kraków 48:50. Był to mecz twardej walki w obronie, o czym najlepiej świadczy niski wynik.

Obie drużyny zmagają się z różnymi problemami. Krakowski zespół gra ostatnio bardzo często i odczuwa zmęczenie, z kolei polkowiczanki miały długą przerwę i mogło to wpłynąć na wynik starcia z Wisłą Can-Pack.

Jose Ignacio Hernandez (trener Wisły Can-Pack): Chciałem na wstępie pogratulować drużynie CCC, bo od początku sezonu gra dobrze. Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy tutaj na bardzo trudny mecz, do bardzo trudnej hali. Wiedzieliśmy, że CCC jest drużyną grającą bardzo dobrze w defensywie, a co za tym idzie jest drużyną tracącą bardzo mało punktów. Najważniejsze dla nas było to, że byliśmy w stanie ustać ten mecz i przez całe spotkanie utrzymywać niewielką przewagę. Końcówkę spotkania mogliśmy rozegrać trochę lepiej w defensywie, bardziej cierpliwie. Ale z drugiej strony było widać zmęczenie, gdyż gramy ostatnio bardzo często - spotkania ligowe w weekend i w środku tygodnia Euroliga. Mieliśmy praktycznie tylko jeden trening pomiędzy środowym spotkaniem w Eurolidze, a tym dzisiejszym, by jak najlepiej przygotować się na pojedynek z CCC.

Andja Jelavic (Wisła Can-Pack): Już przed rozpoczęciem spotkania wiedziałyśmy, jak ważny jest to mecz, przecież Wisła przegrywała tutaj w Polkowicach w dwóch ostatnich sezonach. Wiedziałyśmy, że to będzie trudny mecz oraz to, że będzie tutaj na nas czekała gorąca publiczność. Postawiłyśmy na twardą obronę, starałyśmy się grać równie twardo w ofensywie. Obejrzałyśmy dwa spotkania w wykonaniu CCC i przygotowałyśmy się bardzo ciężko do tego starcia. Jestem szczęśliwa, że wygrałyśmy, ale tak jest zawsze, gdy się zwycięża.

Krzysztof Koziorowicz (trener CCC): Gratuluję zwycięskiej drużynie. Trener na konferencji prasowej mówił, że będzie chciał się zrewanżować w Polkowicach i to mu się udało (rok temu CCC wyeliminowało Wisłę w play-offach - dop. red.). Jestem pełen uznania dla dziewczyn. W pierwszych dwóch kwartach mieliśmy dziewięć zbiórek mniej. Krakowianki po zbiórkach zdobyły w powtórnych akcjach 16-17 punktów. Podnieśliśmy się jednak po tym i chwała dziewczynom za to. Brakowało nam troszkę skuteczności. Tutaj już nie chodzi o jakieś tłumaczenie, ale w tym miesiącu zagraliśmy dwa mecze - były trzy tygodnie przerwy i spotkanie w Brzegu. Jak się nie gra ataku, nie ma timingu, to po prostu się ciężko gra. Ale generalnie szacunek dla zespołu z Krakowa i gratulacje. Gratulacje również dla mojej drużyny, bo niezależnie od tego, co się działo dziewczyny bardzo się angażowały i dziękuję im za to.

Justyna Jeziorna (CCC): Starałam się odciąć od tego wszystkiego (przed meczem Justyna Jeziorna została nagrodzona przez władze miasta za 20 lat koszykarskiej kariery - dop. red.) i grać normalnie. Grało nam się bardzo ciężko w ataku. Nie potrafiłyśmy znaleźć łatwych pozycji. Nie wiem czym to było spowodowane. Byłyśmy zagubione. Tak jak trener powiedział - nie grałyśmy ostatnio i to bardzo widać. Nie ma takiego zazębiania i było bardzo ciężko. Nadrabiałyśmy dużo w obronie, ale mimo tak słabej gry potrafiłyśmy na równi grać z zespołem Wisły, więc tym bardziej spore słowa uznania, że potrafiłyśmy tą obroną nadgonić, bo w ataku na prawdę nic nam nie szło. Gratuluję zespołowi Wisły, oby tak dalej, życzę sukcesów w Eurolidze i lidze.

Komentarze (0)