Tomasz Herkt przed meczem z PGE Turowem: Mamy trochę problemów

Zielonogórski Zastal podejmie w niedzielę we własnej hali PGE Turów Zgorzelec. O świetną atmosferę na trybunach zadba komplet pięciu tysięcy kibiców, a o motywację w zespole beniaminka Tauron Basket Ligi - jego trener, Tomasz Herkt.

- Cały czas jesteśmy zmobilizowani. Pozostaje tylko kwestia, jak zagra przeciwnik. Polonia Warszawa przed tygodniem zagrała bardzo dobre spotkanie, jej zawodnicy byli niesamowicie skuteczni, wystarczy spojrzeć na statystyki. A my jesteśmy w tej chwili w dość dyskomfortowej sytuacji, bo nie mamy dwóch czołowych zawodników. Nie mamy Tomka Kęsickiego, a w Warszawie nie mieliśmy Kuby Dłoniaka. Stąd przy dobrej grze przeciwnika pojawiają się problemy - powiedział na piątkowym Media Day trener Zastalu, Tomasz Herkt.

Jak nastrój przed niedzielnym spotkaniem z PGE Turowem Zgorzelec? - Tak, jak przed wszystkimi poprzednimi. Na tej hali czujemy się bardzo dobrze. Koncentracja na pewno będzie bardzo duża. Znamy siłę przeciwnika, który dysponuje bardzo mocnym składem - krótko stwierdził szkoleniowiec.

Kontuzja Tomasza Kęsickiego na bardzo długo wyeliminowała go z treningów, a w ostatnim meczu w Warszawie nie wystąpił Jakub Dłoniak. Jak wygląda zdrowotna sytuacja w drużynie z Zielonej Góry? - W spotkaniu z Turowem raczej będziemy mieli do dyspozycji Kubę Dłoniaka. On trenuje z zespołem. W czwartek był jeszcze na badaniach w Poznaniu i klinicznie ta ręka wygląda ok. Oznacza to, że zabiegi plus leczenie farmakologiczne przyniosły określony skutek. Jeżeli do niedzieli nic się nie wydarzy, to powinien być do naszej dyspozycji. Z Tomka Kęsickiego nie będziemy mogli natomiast skorzystać przez najbliższy miesiąc. W związku z tym, na pozycji środkowego mamy tylko Chrisa Burgessa i Rafała Rajewicza. Amerykanina zabrakło na piątkowym treningu, ponieważ pojechał do lekarza. Istnieje przypuszczenie, że może mieć jakąś grypę żołądkową, bo nie wchodząc w szczegóły miał pewne dolegliwości. Mamy więc trochę problemów przed niedzielnym spotkaniem - zaznaczył Herkt.

Początek sezonu 2010/2011 nie jest wybitny w wykonaniu PGE Turowa. - Myślę, że zespół ze Zgorzelca przede wszystkim "cieniował" w zeszłym sezonie. To, że mają trzy porażki, czyli więcej od nas, wynika z tego, że może jeszcze nie do końca się rozumieją i nie wykorzystują siły swojego składu. To jednak główny kandydat do medalu i nie ulega to żadnej wątpliwości - podkreślił 54-letni trener.

Czy zdaniem opiekuna Zastalu, jego zespół odniesie w piątek szóste zwycięstwo w Tauron Basket Lidze? - Nie jestem prorokiem. Chcę wygrać w każdym meczu. Mamy siedem spotkań i pięć zwycięstw. Zostały nam jeszcze cztery pojedynki. Naszym zadaniem na nie są dwie wygrane, żebyśmy mogli pierwszą rundę zakończyć z siedmioma zwycięstwami na jedenaście meczów. Gdyby tak się stało, bylibyśmy w bardzo komfortowej sytuacji przed następną rundą - zakończył Tomasz Herkt.

Źródło artykułu: