Leszek Marzec (Asseco Prokom): Uważam, że był to bardzo dobry, zacięty mecz. Skończył się dogrywką, w której lepsi byli gospodarze. Wpadło im kilka rzutów, a my nie mieliśmy takiej skuteczności, jak zawsze. Stąd ten wynik. Mieliśmy 28 proc. W pierwszej połowie za dwa punkty. Jeżeli byśmy trafili cztery, pięć razy więcej to już by było dziesięć punktów przewagi. A tak gospodarze odrobili straty. Trochę zabrakło cierpliwości w ataku, ale uważam, że dobry mecz i gratuluję gospodarzom zwycięstwa.
Tadeusz Aleksandrowicz (Spójnia): Najważniejsza jest wygrana. Prokom znajduje się w czołówce ligi, więc takie zwycięstwo się liczy i na pewno podbudowuje nas do dalszej pracy. Pokazuje, że ten wysiłek, który wkładamy na treningach nie idzie na marne, bo przełożył się już na konkretny wynik. W Siedlcach jeszcze się nie udało, jeszcze było za mało czasu. Myślę, że wygrana z Prokomem to dobry sygnał dla drużyny, że warto pracować, poświęcać się na treningach i warto być walecznym do końca i ani razu nie zwątpić w wygraną. Chwała zawodnikom, że nie pękli mimo trudnych momentów. Kiedyś była taka opinia, że gdy coś nie wychodziło to rezygnowali. Teraz potrafili się podnieść. Koszuta i Stokłosa wzięli na siebie ciężar gry. Gdy ich dogoniliśmy to trzymaliśmy ich w szachu. To oni byli już ugotowani. Chcieli to wygrać, ale było ciężko, bo stanęliśmy bardzo dobrą strefą.