Byliśmy lepszą drużyną - komentarze po meczu Polpharma Starogard Gdański - AZS Koszalin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Polpharma nie miała problemów z pokonaniem przed własną publicznością akademików z Koszalina, choć gracze Zorana Sretenovicia słabo spisali się w walce pod tablicami. Nie miało to jednak żadnego przełożenia na wynik meczu, który był bardzo korzystny dla gospodarzy. - <i>Praktycznie przez całe 40 minut na bardzo wysokim poziomie stała nasza obrona i od razu pokazaliśmy, że jesteśmy lepszą drużyną</i> - stwierdził po zawodach serbski szkoleniowiec SKS.

Zoran Sretenović (Polpharma): Wygrana w tym meczu była dla nas naprawdę ważna. Praktycznie przez całe 40 minut na bardzo wysokim poziomie stała nasza obrona i od razu pokazaliśmy, że jesteśmy lepszą drużyną. Zawsze mówię jednak o tym, co wyszło słabo - mamy jeszcze takie momenty w grze, kiedy pozwalamy przeciwnikowi na zbyt łatwe zbiórki w ataku. Tym razem ponownie do tego doszło, bo AZS zebrał 15 piłek w ofensywie. Gdybyśmy nie pozwolili na ponowienia, to różnica punktów byłaby znacznie większa i to w połowie meczu. Pojawiały się też 1,5-2 minutowe okresy, kiedy przestajemy grać zespołowo. Musimy nad tym pracować.

Deonta Vaughn (Polpharma): Pracowaliśmy bardzo ciężko ostatnio nad obroną i jako zespół. Dobrze, że trener nas tak ustawił. Po przerwie dzięki dobrej obronie atak stał się łatwiejszy. Dużo biegaliśmy, naciskaliśmy zawodników AZS Koszalin i wypracowaliśmy pozycje do rzutów.

Mariusz Karol (AZS): Nie wiem czy jak są konferencje osobne, to też się gratuluje, bo przecież nie ma przeciwnika. W takim razie gratuluje panu prezesowi zwycięstwa. No cóż, po tym spotkaniu widać, że musimy się zgrać, i wtedy jest szansa, że pokusimy się o jakieś wygraną. Zabrakło nam w ofensywie Winsome'a Fraziera, który zagrał słabiuteńko, lekko rzecz ujmując. Na pewno nie można odmówić nam walki, wygraliśmy zbiórkę 42:27. Natomiast przeciwnik wykonał aż 30 rzutów osobistych i to nas dobijało, że mieliśmy małe szanse, żeby jakąkolwiek akcje zrobić. Graliśmy jakoś dziwnie, bardzo mocno i stąd ta porażka. Dopiero gdy wszyscy w zespole będą zaangażowani na 100 procent, wtedy będzie szansa na zwycięstwo. Nie może być tak, że w każdym meczu ktoś inny ma wolne i nie gra.

Damien Kinloch (AZS): W drugiej kwarcie rozpoczęliśmy dobrze, było dużo biegania, udało nam się trochę odrobić, a nawet wyjść na prowadzenie. Potem przez cały mecz musieliśmy gonić. Oni walczyli, my walczyliśmy, ale to nie był nasz dzień.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)