Mirosław Orczyk: Trzeba być fachowcem, żeby się wypowiadać

UTEX ROW Rybnik w piątkowy wieczór przegrał we własnej hali z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski, czym zakończył swoje występy w Ford Germaz Ekstraklasie w roku 2010. Po porażce tej histerii nie robił trener Mirosław Orczyk, który miał jednak dużo do powiedzenia. Szkoleniowiec śląskiego zespołu podsumował to co się dzieje, wystosował apel do fanów swojego zespołu oraz tych, którzy nie szczędzą słów krytyki w kierunku jego pracy.

KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski w Rybniku odniósł planową wygraną. Przy niskim nakładzie sił akademiczki pewnie wygrały 81:51. Trener UTEX ROW widział jednak dużo pozytywów nie tylko w tym meczu, ale i w samym przyjeździe takiego zespołu jak wicemistrz Polski do Rybnika.

- Cieszę się niezmiernie, że nikomu nic się nie stało, a wszyscy są cali i zdrowi. Nasze zawodniczki mają po 8 tysięcy kilometrów do domów, Polki też blisko nie mają - mówił Mirosław Orczyk, szkoleniowiec ROW-u. - W trakcie meczu było dużo fajnych zagrań. Jeżeli ktoś przyszedł na ten mecz i chciał obejrzeć dobre widowisko, to może czuć się usatysfakcjonowany. Mógł bowiem zobaczyć w akcji młode utalentowane koszykarki, mógł zobaczyć reprezentantkę Australii czy reprezentantki Polski. Było zatem na kogo popatrzeć.

Zaraz potem dodał, że dziwi się kibicom, którzy nie przyszli na samo widowisko, a przybyli na halę dla wyniku i zwycięstwa nad wicemistrzem Polski. - Jeżeli ktoś przyszedł po wynik, bo myślał, że my będziemy wygrywać z "Mercedesem", to ja powiedziałem w szatni, że gdybyśmy wygrywali z Gorzowem, to musielibyśmy grać w Eurolidze, a nasz poziom na dzisiaj to dwa zwycięstwa w polskiej ekstraklasie - ocenia rybnicki trener. - Jeżeli zatem ktoś tego nie rozumie, to jest mi przykro z tego powodu, bo cztery lata tutaj jest koszykówka i szkoda, że ktoś nie jest w stanie tego zrozumieć. Są pewne granice ludzkich możliwości i nie da się ich przeskoczyć. Paulina Rozwadowska ma walczyć z Izabelą Piekarską? Kasię Suknarowską mamy porównywać z Samanthą Richards? Jak ktoś tego nie widzi chodząc ileś lat na koszykówkę, to cóż tu dużo mówić.

Już przed meczem było wiadomo, że KSSSE AZS PWSZ jest zdecydowanym faworytem. Zadanie ułatwiła mu jeszcze absencja Laurie Koehn, najskuteczniejszej zawodniczki całej Ford Germaz Ekstraklasy. Ta całe spotkanie przesiedziała na ławce rezerwowych, co spowodowane było urazem barku. Gorzowianki nie musiały się obawiać tego meczu nawet bez Jeleny Leuczanki w składzie. - Dziennikarze zapytali się mnie czy nieobecność Leuczanki ułatwi nam grę. Ja powiedziałem, że oczywiście, ale pod warunkiem, że kolejne cztery takie Leuczanki również by nie przyjechały. Wtedy by nam to trochę ułatwiło - ocenia Orczyk.

Mirosław Orczyk ma nadzieję, że 16 kwietnia jego ekipa zapewni sobie utrzymanie w Ford Germaz Ekstraklasie

Porażka z akademiczkami była jak najbardziej wkalkulowana, a w opinii szkoleniowca UTEX-u ROW trzeba podziwiać takie zespoły jak KSSSE AZS PWSZ i z przyjemnością oglądać je w grze. - Cieszę się z widowiska. Fajne, ciekawe i bezpieczne widowisko z fajerwerkami koszykarskimi - komentuje opiekun rybnickiego klubu. - Cieszę się, że dużo ludzi przyszło takich, którzy chcieli zobaczyć to widowisko, bo być może zostały im cztery miesiące. Dlatego niech delektują się tą koszykówką i niech nie obrażają tych młodych zawodniczek. Młodych, chętnych, ambitnych i zdolnych, które ciężko pracują po kilka godzin dziennie, a dodatkowo jeszcze się uczą. Niech nie obrażają. To jest przykre, a ja będę ich bronił i będę też bronił siebie. Bo trzeba być fachowcem, żeby się wypowiadać, a potem możemy się porównywać. Chciałbym, żeby ludzie w końcu zrozumieli, że kupiony bilet to są dla nich emocje, a nie obrażanie. Nie są trenerami i nie są zawodniczkami, więc niech się delektują koszykówką, bo 16 kwietnia jest już niedaleko.

Po raz kolejny też padło stwierdzenie, że gorzowski klub jest wzorem do naśladowania i trzeba dużo pracy oraz czasu, żeby móc znaleźć się w takim miejscu. - Chciałbym, żeby ci, których nie było, zrozumieli, jak ciężko jest budować ten sport. Gorzów to jest przykład drużyny, która dziewięć lat buduje swój potencjał sportowy i finansowy. Przede wszystkim są zabezpieczone finanse i stabilizacja, a wokół tego może toczyć się rozwój i postęp. Każdego roku lepiej, każdego roku wyżej i jest tam teraz Euroliga. Cieszę się, że można to zobaczyć, bo kto chce i potrafi to dojrzeć, wzniesie się jeden poziom wyżej. To kosztuje kosmiczny wysiłek i kosmiczne pieniądze. Z roku na rok trochę większe, ale z naciskiem na stabilne. Właśnie to jest najważniejsze - stabilność - komentuje trener UTEX ROW.

Z ostatniego tygodnia rozgrywek w roku 2010 trener ROW-u był bardzo zadowolony, bowiem cele, jakie postawił swojej drużynie, zostały w pełni zrealizowane. Rybnicki team nie zajmuje już ostatniego miejsca w ligowej tabeli. - Myślę, że możemy być zadowoleni z naszego ostatniego tygodnia, ja z pewnością jestem. Mieliśmy za zadanie wygrać z Brzegiem. Gorzów w Rybniku przygotowywał się do meczu z CCC, natomiast my przygotowywaliśmy się w tamtym tygodniu do meczu z Brzegiem, żeby nie być ostatnimi w tabeli. I my wypełniliśmy swoje zadanie i jestem z tego zadowolony - podsumował "Ori".

Na koniec nie zabrakło oczywiście życzeń świąteczno-noworocznych. - Kibicom życzę, żeby ich marzenia, że będziemy lepiej wyglądać w walce o utrzymanie, się spełniły. Innym życzę zdrowia, cierpliwości oraz logiki w myśleniu - zakończył Orczyk.

Komentarze (0)