Horror dla Akademików! - relacja z meczu AZS Koszalin - Trefl Sopot

Po bardzo dramatycznym spotkaniu AZS Koszalin pokonał na własnym parkiecie Trefl Sopot 83:81. Do przerwy to sopocianie prowadzili 42:33, ale nie udało im się dowieść prowadzenia do końca. Warto zauważyć, że ekipa Karlisa Muiznieksa musiała sobie radzić bez Filipa Dylewicza. Wśród Akademików najskuteczniejszym zawodnikiem okazał się George Reese, który uzyskał 23 punktów.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Trener Mariusz Karol przed spotkaniem bardzo jasno nakreślił swoim zawodnikom plan, jak mają zagrać aby pokonać Trefl Sopot. - Musimy zagrać bardzo agresywnie na tablicach i poprzez swoją walkę zniwelować przewagę wysokich Trefla Sopot nad naszymi zawodnikami - stwierdził przed spotkaniem, opiekun ekipy z Koszalina. W drużynie gospodarzy w składzie meczowym znalazł się tylko jeden nominalny środkowy - Mirosław Łopatka.

Szkoleniowiec Akademików jakby zapomniał o tym, że główną siłą gości nie są gracze podkoszowi, ale obwodowi. To właśnie za sprawą Giedriusa Gustasa, sopocianie objęli prowadzenie 5:2. Gospodarze rozpoczęli z dużym animuszem, ale byli bardzo nieskuteczni, co skrzętnie wykorzystali podopieczni Karlisa Muiznieksa i odskoczyli na sześć punktów przewagi. Jednak wtedy uaktywnił się Marcin Sroka, który doprowadził do remisu po 11. W ekipie Trefla w dzisiejszym meczu była siedmioosobowa rotacja, bo nie mógł wystąpić Filip Dylewicz, który w okresie przerwy świąteczno-noworocznej został ugryziony… przez psa.

Jednakże i bez popularnego "Dyla” sopocianie potrafią sobie radzić, co udowodnili jakiś czas temu, kiedy pokonali na własnym boisku Polonię Warszawa 71:65. Goście w niedzielę mogli liczyć na świetnie dysponowanego Adama Waczyńskiego, który w samej pierwszej kwarcie zdobył 10 punktów. Trener Karol zdecydował się na obniżenie składu i na pozycji nominalnego środkowego występował George Reese. Jednakże te ruchy nie przyniosły pożądanego rezultatu i goście zaczęli powoli odjeżdżać Akademikom(26:17).

Trener Muiznieks w tym meczu mógł sprawdzić, jak na pozycji środkowego radzi sobie Lawrance Kinnard, którzy rzadko ma możliwość grania na tej pozycji. Jednak Amerykanin pokazał, że jest uniwersalnym graczem.(10 punktów, 12 zbiórek) Warto podkreślić, że dobrą partię rozgrywał także Dragan Ceranić, który w dotychczasowych spotkaniach nie wyróżniał się niczym szczególnym.

Kolejny problem dla sopocian pojawił się w 15 minucie spotkania, kiedy trzecie przewinienie popełnił Litwin Gustas. Ciężar rozgrywania akcji na swoje barki musiał wziąć po raz kolejny Lorinza Harrington. Goście trzeba przyznać grali dosyć cierpliwie i konsekwentnie utrzymywali swoje prowadzenie. Do przerwy prowadzili 42:33.

Zaraz po przerwie swój mały festiwal zaprezentował Reese, który zdobył 7 punktów z rzędu. Jednakże sopocianie szybko odpowiedzieli skutecznymi akcjami Kinnarda i Gustasa(50:40). Wówczas podopieczni Muiznieksa stanęli na chwilę i gospodarze momentalnie to wykorzystali. Dwie trójki Slavisy Bogavaca i jedna Winsome’a Fraziera praktycznie zniwelowały straty(49:50). Gospodarze będący wyraźnie na fali objęli prowadzenie(57:56).

Ostatnie dziesięć minut to prawdziwa walka z obu stron. Żadnej z drużyn nie udało się osiągnąć wyraźnej przewagi. Znów dobre zawody rozegrał polski duet w Treflu Paweł Kikowski-Waczyński, który pod koniec meczu ciągnął grę sopocian. W połowie ostatniej kwarty Akademicy po punktach Igora Milicia prowadzili 71:68. Trzeba przyznać, że końcówka spotkania mogła się podobać. Goście przyzwyczaili swoich kibiców do tego, że ich spotkania zwykle są bardzo dramatyczne. Nie inaczej było tym razem. Po punktach Kikowskiego, Trefl znów objął prowadzenie 76:75. Po dwóch celnych rzutach wolnych Tomasza Śniega, Akademicy prowadzili 80:79. Wówczas o przerwę poprosił szkoleniowiec Trefla Sopot. W kolejnej akcji pomylił się Kikowski i Śnieg znów stanął na linii rzutów wolnych(81:79). Na siedem sekund przed końcem spotkania stratę zanotował Kikowski i goście zmuszeni byli faulować. Opłacało się, ponieważ Bogavac nie trafił żadnego z rzutów wolnych. Trefl miał siedem sekund na rozegranie ostatniej akcji. Piłka powędrowała do Waczyńskiego, który jednak chybił z dystansu.

Dla gospodarzy była to czwarta wygrana z rzędu w Tauron Basket Lidze. Goście, którzy są trapieni kontuzjami pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie, ale musieli uznać wyższość Akademików.

AZS Koszalin - Trefl Sopot 83:81 (17:24, 16:18, 24:14, 26:25)

AZS: George Reese 23, Tomasz Śnieg 14, Slavisa Bogavac 12, Winsome Frazier 10, Marcin Sroka 9, Grzegorz Arabas 7, Igor Milicic 7, Mirosław Łopatka 1

Trefl: Dragan Ceranic 19, Adam Waczyński 17, Paweł Kikowski 16, Lawrence Kinnard 10 (12 zb), Giedrius Gustas 7, Lorinza Harrington 7, Marcin Stefański 5

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×