NBA: Cousins załatwił Suns. 16 punktów Gortata

Słońca długo będą pamiętać spotkanie w Kalifornii. Kiepska czwarta kwarta w ich wykonaniu kosztowała zwycięstwo. Minorowe nastroje panują w Los Angeles Lakers, którzy na własnym parkiecie wysoko przegrali z Memphis Grizzlies.

Wydawało się, że w starciu z najgorszą drużyną w lidze wszystko idzie po myśli Phoenix Suns. Jeszcze w czwartej kwarcie podopieczni Alvina Gentry'ego po punktach Marcina Gortata po niespełna dwóch minutach gry prowadzili 79:65. Wydawało się, że utrzymanie bezpiecznej przewagi to tylko formalność.

W ekipie Królów dobrze spisywał DeMarcus Cousins, który w tej części meczu rzucił 13 ze swoich 28 oczek (najlepszy mecz kariery). Debiutant z Sacramento poderwał swoich kolegów do walki. Zryw się opłacił, ponieważ za sprawą trójki Omri Casspiego na 25,6 sekundy przed końcem gospodarze wyszli na prowadzenie 92:89. Wcześniej na czele byli w pierwszej kwarcie.

Mickael Pietrus próbował jeszcze ratować sytuację, ale piłka nie znalazła drogi do kosza. Wynik spotkania trafiając dwa rzuty wolne ustalił Cousins.

20 punktów i 12 asyst miał Steve Nash.

Gortat znów grał długo (36 minut), co przełożyło się na jego statystyki. W tym czasie zaliczył 16 punktów (6/10 z gry). Oprócz tego miał 6 zbiórek, 3 bloki i asystę. Miał także 3 faule.

Sacramento Kings - Phoenix Suns 94:89 (17:27, 22:21, 26:25, 29:16)

(Cousins 28 (8zb, 6as), Garcia 20 (11zb), Casspi 14 (10zb) - Nash 20 (12as), Carter 17, Gortat 16 (6zb))

Jeziorowcy znów zwiedli. Drużyna prowadzona przez Phila Jacksona nie miała szans w meczu z Grizzlies. Kwestia zwycięstwa rozstrzygnęła się w trzeciej kwarcie. To właśnie w niej przyjezdni zaliczyli run 19:4, który pozwolił im odskoczyć na siedemnastopunktowe prowadzenie.

W ostatnim akcie tragedii Grizzlies dobili obrońców tytułu i odskoczyli na 26 oczek. Fani Lakers tego nie wytrzymali i nagrodzili swoich koszykarzy porcją gwizdów.

28 punktów dla przegranych, którzy w całym meczu popełnili 20 strat zdobył Kobe Bryant. Skuteczność (10/28) pozostawia jednak sporo do życzenia.

W ekipie Grizzlies świetnie spisał się Rudy Gay (28pkt). Memphis dzięki tej wygranej przerwało serię dwóch porażek.

Los Angeles Lakers - Memphis Grizzlies 85:104 (18:23, 21:25, 23:31, 23:25)

(Bryant 28, Brown 11, Gasol 10 (8zb) - Gay 27 (5zb), Randolph 21 (8zb), Mayo 15 (5as))

Pozostałe mecze:

Los Angeles Clippers - Atlanta Hawks 98:107 (31:18, 22:24, 21:28, 24:37)

(Griffin 31 (15zb), Davis 15 (5as), Gomes 10, Gordon 10 (6as), Bledsoe 10 - Johnson 29, Jamal Crawford 24, Smith 22 (10zb))

Toronto Raptors - Boston Celtics 79:93 (23:24, 19:19, 20:28, 17:22)

(DeRozan 27 (6zb), Dorsey 13 (13zb), Johnson 10 (10zb) - Pierce 30 (7zb), Allen 23, Davis 15 (11zb, 8as))

Cleveland Cavaliers - Dallas Mavericks 95:104 (25:27, 22:28, 22:24, 26:25

(Jamison 35 (10zb), Sessiosn 19 (12as, 7zb), Parker 8, Hollins 8 - Marion 22, Stevenson 21, Terry 18)

Portland Trail Blazers - Houston Rockets 100:85 (27:25, 27:23, 25:14, 21:23)

(Aldridge 25 (11zb), Batum 21, Matthews 14, Mills 14 (5as, 5przech) - Martin 15 (6zb), Lee 12 (5as), Budinger 10, Brooks 10, Scola 10)

Komentarze (0)