Cel (nie) do końca zrealizowany, czyli sezon 2007/2008 w wykonaniu SPEC Polonii Warszawa

Dziesiąta pozycja na koniec sezonu Dominet Bank Ekstraligi, a zarazem spokoje utrzymanie w lidze może cieszyć sympatyków SPEC Polonii Warszawa, zwłaszcza iż pod koniec rozgrywek sytuacja w tabeli nie należała do najlepszych. Przed pierwszą kolejką działacze klubu mówili jednak o awansie do fazy play-off, a to nie zostało już osiągnięte.

W tym artykule dowiesz się o:

- Celem sportowym, który został postawiony nam przed sezonem był awans do fazy play-off. Nie udało się go jednak zrealizować, aczkolwiek wobec bardzo nerwowej sytuacji naszego zespołu pod koniec sezonu, czyli realnego zagrożenia spadkiem z DBE, mogę podejrzewać, iż członkowie zarządu odetchnęli z ulgą - wyjawił już po zakończeniu rozgrywek Bartosz Sarzało, obrońca warszawskiej ekipy.

Nie można jednak skutecznie walczyć o fazę play-off jeśli nie znajduję się recepty na przeciwników w czterech pierwszych meczach sezonu. Należy tu jednak zaznaczyć, że terminarz Polonii nie należał w tym okresie do najłatwiejszych, bowiem która z drużyn chciałaby na "dzień dobry" zmierzyć z mistrzem Polski - Prokomem Trefl Sopot, wicemistrzem - PGE Turowem Zgorzelec, czwartym zespołem sezonu 2006/2007 - Anwilem Włocławek, czy też rewelacyjnie spisującym się na początku ligi - Atlasem Stalą Ostrów? No właśnie, większość odpowie, że żadna - Polonia musiała. Cztery porażki w czterech pierwszych meczach sprawiły, iż "Czarne Koszule" zajmowały wówczas ostatnią, trzynastą pozycję w ligowej tabeli.

Po złej inauguracji rozgrywek przyszła kolej na następne cztery mecze, jednak tym razem już zwycięskie. Wygrane z Kotwicą Kołobrzeg, Górnikiem Wałbrzych, Polpharmą Starogard oraz Czarnymi Słupsk, znacznie podniosły morale w zespole. Zmieniła się, również na plus - pozycja w ligowej tabeli. Po ośmiu kolejach gracze ze stolicy plasowali się już na piątym miejscu, mając w swoim dorobku dwanaście punktów. W niektórych przypadkach ligowa tabela nie do końca odzwierciedlała aktualną pozycję danej drużyny. Wszystko to spowodowane było nieparzystą liczbą zespołów (tuż przed startem rozgrywek wycofała się drużyna Vikinga Gdynia).

Polonia spisywała się coraz lepiej i można było przypuszczać, iż działacze klubu mówiąc przed sezonem o play-offach nie "rzucali" w ten sposób słów na wiatr. Nic nie zapowiadało kryzysu, który nastąpił w kolejnych meczach. Porażki poniesione z ASCO Śląskiem, Polpakiem Świecie, Basketem Kwidzyn, AZS-em Koszalin, Prokomem Trefl (pierwszy mecz rundy rewanżowej), Turowem Zgorzelec oraz Anwilem Włocławek, nazwano "czarną serią" "Czarnych Koszul".

Po szesnastu kolejkach zespół z Warszawy zajmował dwunastą pozycję, mając na swoim koncie tyle samo punktów co zajmująca miejsce spadkowe – Polpharma. Sytuacja w ligowej tabeli nie była więc klarowna. Myśląc o spokojnym utrzymaniu ekstraklasowego bytu, podopieczni Wojciech Kamińskiego nie mogli już sobie pozwolić na kolejną niechlubną serię porażek, jakie to miały miejsce wcześniej. Mogła się ona skończyć opłakana w skutkach. Oprócz Polonii oraz Polpharmy, po 19 punktów na swoim koncie miały także w swoim dorobku dwa inne zespoły – Czarni Słupsk oraz AZS Koszalin.

Walka o to, aby po ostatniej kolejce nie znaleźć się na ostatniej pozycji, trwała do samego końca. Dobry finisz w wykonaniu "Czarnych Koszul" (wygrane trzy ostatnie ligowe mecze) dał ostatecznie tej drużynie dziesiąte miejsce i tym samym utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Ligę opuściła Polpharma Starogard Gdański, która uzbierała zaledwie jeden punkt mniej od trzech drużyn znajdujących się tuż nad strefą spadkową - Górnikiem Wałbrzych, Czarnymi Słupsk i właśnie Polonią.

Dziesiąte miejsce po sezonie zasadniczym umożliwiało grę w pre play-offach. W nich drużyna trenera Kamińskiego zmierzyła się z AZS-em Koszalin. Zwycięzca z tej pary awansował do kolejnej fazy, czyli play-offów. W sezonie zasadniczym obie drużyny zmierzyły się ze sobą dwukrotnie, w Koszalinie wygrał AZS 103:84, w Warszawie natomiast Polonia 75:73. W pre play-offach lepsi okazali się "Akademicy" (2:1 w rywalizacji), którzy w następnej rundzie zmierzyli się z późniejszym mistrzem Polski – Prokomem Trefl Sopot. Dla Polonii z kolei, porażka z koszalinianami oznaczała zakończenie rozgrywek w sezonie 2007/2008.

- Uważam, że stać nas było na play-offy. Trzeba jednak zauważyć, iż plany pokrzyżowały nam kontuzje. Głownie mam tu na myśli uraz Carlosa Riviery, który był prawdopodobnie naszym najlepszym zawodnikiem na początku sezonu. Musiało się to dobić na naszej grze. W podobnej sytuacji był też Anwil po odejściu Hendersona. I wszyscy dokładnie wiemy jak zakończyły się rozgrywki dla włocławskiego klubu - zakończył Sarzało.

Źródło artykułu: