Mecz w Gdyni miał dać odpowiedź, czy ruchy kadrowe w drużynie Lotosu sprawiają, że zespół pójdzie w dobrym kierunku. Rywal - bydgoskie Artego - już raz w tym sezonie pokonał obrończynie mistrzowskiego tytułu. Tym razem team znad Brdy ułatwił nieco zadanie w debiucie trenera Georgiosa Dikaioulakosa, gdyż do Trójmiasta nie przyjechała Kristen Morris, która nie wróciła z USA do Bydgoszczy po przerwie świąteczno-noworocznej. Fakt ten bezapelacyjnie wykorzystały gospodynie, które wygrały pierwszy mecz pod wodzą greckiego szkoleniowca w Ford Germaz Ekstraklasie aż 96:68.
Pierwsza połowa spotkanie nie zapowiadała takiego lania drużyny z Bydgoszczy. Co prawda szybko problemy z przewinieniami dopadły Agnieszkę Szott, ale skuteczna gra Natalii Mrozińskiej oraz Lori Crisman pozwalała trzymać dystans do niezwykle zmotywowanego tego wieczoru rywala. Jeszcze w końcówce pierwszej połowy meczu, gdy zza łuku trafiła Stephanie Raymond, Lotos prowadził zaledwie 40:37. Do szatni mistrzynie Polski schodzili jednak prowadząc różnicą 6 punktów, a wszystko za sprawą Monici Wright.
Amerykańska liderka Lotosu w trzeciej kwarcie praktycznie w pojedynkę rozstrzygnęła losy spotkania. 12 punktów w tej części gry oraz kwarta wygrana 31:18 sprawiły, że na ostatnią część meczu podopieczne Dikaioulakosa wychodziły z 19-punktową zaliczką. Takiej przewagi mistrzynie Polski już nie mogły zmarnować. W ostatniej kwarcie punkty niczym ekspres zdobywała Ketia Swanier, a Lotos ostatecznie pierwsze spotkanie w FGE w roku 2011 wygrał 96:68.
Fenomenalna Wright w ostatniej kwarcie mogła już spokojnie zaznać odpoczynku, a całe spotkanie zakończyła z dorobkiem 25 punktów (11/14 z gry), 6 zbiórek i 5 asyst, a wszystko to w zaledwie 23 minuty spędzone przez Amerykankę na parkiecie. Jej rodaczka Swanier wywalczyła natomiast 19 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty.
Najbardziej z współpracy z nowym trenerem cieszy się chyba jednak Elina Babkina, która z Grekiem współpracuje również w łotewskiej kadrze. 21-letnia koszykarka rozpoczęła spotkanie w pierwszej piątce i znakomicie kierowała grą swojego zespołu, notując obok 13 punktów, aż 11 asyst i 4 przechwyty.
Ekipa Adama Ziemińskiego walczyła w Trójmieście na tyle, na ile tylko mogła. Okrojona kadra i praktycznie brak środkowej w zespole sprawiły, że sił starczyło tylko na pierwszą połowę meczu. W ostatniej kwarcie, kiedy wszystko było już jasne, trener wpuścił na parkiet głębokie rezerwy.
- W mojej filozofii gry kluczowym zawodnikiem powinna być drużyna sama w sobie - powiedział przed meczem dla plkk.pl Dikaioulakos. Na tle osłabionego rywala z Bydgoszczy ciężko może i pokusić się o ocenę pracy greckiego trenera w Gdyni, ale wydaje się, że w Gdyni nastała nowa jakość. Wszystko to zweryfikują jednak mecze z ligowymi potentatami. Tymczasem już w czwartek Lotos w Eurolidze zagra z Fenerbahce Stambuł i to będzie z pewnością prawdziwy test pierwszych dni pracy Greka w Trójmieście.
96:68
(23:21, 20:16, 31:18, 22:13)
Lotos: Monica Wright 25, Ketia Swanier 19, Milka Bjelica 16 (12 zb), Elina Babkina 13 (11 as), Daria Mieloszyńska 9, Marta Jujka 6 (10 zb), Olivia Tomiałowicz 3, Magdalena Kaczmarska 3, Claudia Sosnowska 2, Małgorzata Misiuk 0.
Artego: Natalia Mrozińska 16, Agnieszka Szott 14, Lori Crisman 12, Stephanie Raymond 9, Marta Urbaniak 9, Monika Sibora 6, Karina Szybała 2, Sabina Parus 0, Monika Maj 0, Ilona Płaczkiewicz 0, Daria Rudzińska 0.