Krzysztof Koziorowicz (trener CCC Polkowice): Po pierwszych dwóch kwartach mogło się wydawać, że mecz będzie łatwy i przyjemny. Przestrzegałem dziewczyny w szatni przed takim myśleniem, bo w koszykówce piętnastopunktowa przewaga nic nie znaczy. Mieliśmy problem z rozbiciem strefy, a przede wszystkim znalezieniem w niej dobrych pozycji. Przy tym sposobie obrony Lider wyprowadził kilka kontr, w których zdobył łatwe punkty. Najważniejsze, że mimo słabszej skuteczności po przerwie wygraliśmy ten mecz. To jest czasem ważniejsze od łatwych zwycięstw. Zresztą zespół z Pruszkowa nie zalicza się do słabeuszy, co udowodnił już w niejednym spotkaniu w lidze.
Arkadiusz Koniecki (trener Lidera Pruszków): CCC potrafiło kontrolować wydarzenia na boisko. Za to należą im się słowa uznania. Duży wpływ miało na to doświadczenie oraz rotacja w zespole. Przespaliśmy pierwszą kwartę spotkania. Nie mogliśmy złapać wtedy odpowiedniego rytmu, a do tego pojawiła się indolencja rzutowa. Zwłaszcza ze strony Amerykanek, które decydowały się na zbyt ryzykowne akcje. W drugiej części spotkania, dzięki większe agresji i determinacji, a także bardziej uporządkowanej grze, zbliżyliśmy się na trzy punkty. Niestety tej przewagi nie potrafiliśmy zniwelować. Mimo wszystko dziękuję dziewczynom za walkę, zwłaszcza w drugiej części spotkania.
Kalana Green (CCC): W pierwszej połowie zagrałyśmy agresywnie w obronie, dzięki czemu uzyskałyśmy przewagę. Druga część meczu należała już do Pruszkowa, ale rywalki nie potrafiły odebrać nam praco wadzenia. Najważniejsze, ze wygraliśmy.
Alicja Bednarek (Lider): Ten mecz miał dwa różne oblicza. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo zła. Nie wiem, co się dzieje z naszą skutecznością, trzeba się nad tym zastanowić. Druga połowa pokazała, że potrafimy grać i walczyć. Gdybyśmy w pierwszej połowie zagrały odrobinkę lepiej, mecz wyglądałby inaczej.