Wielkie emocje w Łodzi - relacja z meczu ŁKS Sphinx Łódź - Sportino Inowrocław

Starcie czwartej i piątej drużyny w rozgrywkach I ligi koszykarzy zapowiadało się bardzo emocjonująco i rzeczywiście emocji w hali przy al. Unii w niedzielne popołudnie nie zabrakło. Sportino po dogrywce wygrało z ŁKS-em 83:78.

Gospodarze przystąpili do meczu pełni werwy i już po 3 sekundach wynik otworzył Marcin Salamonik. Koszykarze z Inowrocławia z kolei długo mieli problemy z odczarowaniem kosza ŁKS-u i przez 4,5 minuty nie byli w stanie zdobyć punktów. Gdy jednak akcję 2+1 przeprowadził Aleksander Lichodzijewski, sytuacja się odwróciła. Kolejne ponad 5 minut to odrabianie strat przez Sportino i "0" po stronie zysków ŁKS-u. Przy takim obrocie sprawy, z wyniku 8:0, szybko zrobiło się 8:9, a pierwsza kwarta zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 13:12.

Druga odsłona miała bardzo podobny przebieg. Znów udanie rozpoczęli podopieczni Piotra Zycha, którzy zdobyli 7 kolejnych punktów. Sportino "trzymało wynik" dzięki licznym rzutom zza linii 6,75. W ciągu zaledwie 3 minut zaliczyli oni 3 takie celne próby i choć w tej kwarcie ŁKS przeważał, to prowadzenie gospodarzy nie było wysokie. W ostatnich sekundach tej części gry zagotowało się na parkiecie po jednej z wielu kontrowersyjnych decyzji sędziowskich. Arbiter odgwizdał faul niesportowy Michała Krajewskiego na Łukaszu Żytce, choć chyba nikt w hali poza nim nie wiedział, jaki był tego powód. Sędziowie tego dnia nie byli zresztą w najlepszej dyspozycji. W pierwszych fragmentach meczu dali sobie wejść zawodnikom na głowę, później chcieli być bardziej rygorystyczni, a skończyło się kilkoma "wymyślonymi" gwizdkami w obie strony, czego efektem były ostre reakcje obu trenerów, którzy po syrenie, kończącej 1. połowę... wspólnie próbowali interweniować w tej sprawie u komisarza zawodów.

Wróćmy jednak do wydarzeń czysto sportowych. Drugą połową rozpoczął celnym rzutem za 3 punkty Krzysztof Morawiec i w tym momencie na tablicy widniał wynik 43:30 dla gospodarzy. Wtedy jednak nastąpił tradycyjny dla łodzian przestój, a Sportino rozpoczęło odrabianie strat. Punktował w tym czasie głównie Lichodzijewski i Łukasz Żytko, goście zdobyli 15 punktów z rzędu i to oni wyszli na prowadzenie 45:43. Od tego momentu już do końca spotkania wynik oscylował wokół remisu.

Łodzianie mieli problem z wysokimi zawodnikami - po 4 faule mieli bowiem na swoich kontach Salamonik i Krzysztof Sulima, wskutek czego nie angażowali się oni zbyt mocno w defensywę, co skrzętnie wykorzystywał Lichodzijewski i Wojciech Żurawski. W ostatnich minutach czwartej kwarty, licznie zgromadzona w hali przy al. Unii publiczność stała i głośnym dopingiem próbowała pomóc łodzianom. Goście sobie jednak nic z tego nie robili, przeprowadzali długie akcje, często ponawiane po zbiórkach w ataku i w końcu Krzysztof Jakóbczyk rzutem za 3 punkty wyprowadził swój zespół na prowadzenie 74:72. Na 37 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry faulowany był Piotr Trepka, wykorzystał oba rzuty wolne i znów mieliśmy remis. Nerwy okazały się w tym momencie zbyt wielkie i ani Sportino ani ŁKS nie zdołały zakończyć celnymi rzutami swoich ostatnich akcji, choć gdy piłka leciała w kierunku kosza po rzucie równo z syreną Bartłomieja Szczepaniaka, ławka Sportino zamarła. Piłka odbiła się jednak tylko od obręczy i zwycięzcę niedzielnego meczu, którego stawką było 4. miejsce w lidze, miała wyłonić dogrywka.

Więcej siły i zimnej krwi zachowali w niej goście. Choć gra Sportino opierała się głównie na 5 zawodnikach, którzy łącznie zdobyli aż 80 punktów z 83, jakie zanotował cały zespół, to jednak wytrzymali oni lepiej od łodzian trudy dodatkowych 5 minut rywalizacji. Gospodarze natomiast w dogrywce nie trafili ani razu do kosza z gry, a jedyne punkty zdobyli z linii rzutów wolnych. Gdy na minutę przed końcem piłkę stracił Krajewski, jasne stało się, że 2 punkty pojadą do Inowrocławia, a Sportino zdecydowanie umocni się na 4. miejscu w tabeli.

ŁKS Sphinx Łódź - Sportino Inowrocław 78:83 (13:12, 27:18, 12:19, 22:25, d.4:9)

ŁKS Sphinx: Szczepaniak 17, Dłuski 11, Kalinowski 11, Krajewski 10, Sulima 10, Trepka 9, Morawiec 6, Salamonik 4, Kenig 0.

Sportino: Lichodzijewski 24, Żytko 20, Sulowski 14, Żurawski 12, Jakóbczyk 10, Kus 3, Mowlik 0, Wierzbicki 0, Piotrkiewicz 0, Grod 0.

Sędziowali: Litawa, Gandor i Piróg.

Źródło artykułu: