Elmedin Omanic: Zmieńmy nazwę rozgrywek z PLKK na PLKS
Toruńskie Katarzynki nie sprostały w środowym meczu Wiśle Can Pack Kraków. Główny pretendent do mistrzowskiego tytułu obnażył wszystkie słabości drużyny z Grodu Kopernika i wygrał bardzo pewnie, ale w Enerdze nikt z tego powodu w histerię nie popada. Jak przyznaje bowiem trener aktualnych brązowych medalistek ten mecz nie był dla jego drużyny priorytetem w tym momencie.
Krzysztof Kaczmarczyk
Spotkanie 20. kolejki Ford Germaz Ekstraklasy pomiędzy Wisłą Can Pack Kraków i Energą Toruń okrzyknięty był jako hit. Niestety gospodynie okazały się mało gościnne wygrywając bardzo pewnie 72:59 mając cały czas spotkanie pod kontrolą.
- Ja bardzo gratuluję drużynie Wisły wygranego meczu - powiedział po spotkaniu Elmedin Omanic, szkoleniowiec Energi Toruń. - Wiśle życzę też powodzenia w kolejnych meczach. Życzę jej ponownego awansu do Final Four Euroligi koszykarek, a być może nawet awansu do samego ścisłego finału.
Sam Omanic w Krakowie został powitany bardzo miło, bowiem podczas prezentacji otrzymał porcję oklasków. Pod Wawelem pamiętają bowiem doskonale, że to pod wodzą bośniackiego szkoleniowiec Biała Gwiazda wywalczyła dwa tytuły mistrzowskie. Sentyment do Krakowa pozostał w głowie Omanicia, a on sam doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jakim silnym zespołem jest obecnie Wisła Can Pack.
- Przed spotkaniem mówiłem swoim zawodniczkom, że w tym meczu zagramy bez żadnej presji. To Wisła Kraków jest bowiem zdecydowanym faworytem tego meczu - przekonuje Omanic, który niedowiarków odsyłał nawet do swoich zawodniczek o potwierdzenie jego słów. - Naprawdę mówiłem, że dzisiejszy mecz nie jest dla nas ważny. Dla nas ważny jest mecz piątkowy w Rybniku i tam musimy wygrać. To dla nas zdecydowanie ważniejsza sprawa wygrać w Rybniku, w porównaniu z meczem w Krakowie.