Mimo że obie drużyny zamykają tabelę, to w nowym roku nie prezentują się źle. Trudniejszych przeciwników miał na razie GKS i osiągnięte przez tyszan rezultaty stawiają ich w roli faworyta. Jednak dobrą grę gospodarze sobotniego meczu muszą w końcu potwierdzić zwycięstwem. - Jest duża szansa na zwycięstwo, na dopracowanie pewnych rzeczy, które nie są idealne w naszym zespole. Przede wszystkim musimy pracować nad taktyką, która leży. Myślę jednak, że będzie coraz lepiej - uważa trener tyskiej ekipy, Tomasz Służałek. Przemeblowany GKS w styczniu poniósł trzy porażki i, aby myśleć o wyższej niż ostatnia lokacie na koniec rundy zasadniczej, musi pokonać sąsiada w tabeli. Rezultaty osiągnięte z Politechniką, Sokołem, czy Spójnią dawały sporo optymizmu fanom tyskiego basketu, lecz teraz nikt nie będzie zadowolony jedynie z wyrównanej walki.
Z podobnym nastawieniem do tego spotkania przystępują jednak koszykarze Polonii 2011. Oni również ostatnio dobrze się prezentowali, pokonując u siebie AZS Radex Szczecin oraz do ostatnich sekund walcząc z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Podobnie jak GKS Polonia ma cztery zwycięstwa, z tym, że śląska ekipa aż dwukrotnie była karana walkowerem. Problem w tym, że młodzi koszykarze ze stolicy na parkietach rywali tracą wiele ze swojej wartości. Najlepiej świadczy o tym wysoka porażka poniesiona w Inowrocławiu oraz fakt, że drużyna prowadzona przez Arkadiusza Miłoszewskiego tylko raz wygrała na wyjeździe. Było to bardzo dawno, bo na początku października w Szczecinie. Każda seria kiedyś się kończy, a lepszej okazji niż parkiet outsidera trudno szukać. - Z każdym meczem gramy coraz lepiej, nabieramy doświadczenia, więc zostaje tylko liczyć na to, że zagramy solidnie w obronie i nie pozwolimy rywalowi na zdobycie dużej ilości punktów. Wtedy powalczymy o wygraną - zapowiada rozgrywający Polonii 2011, Sebastian Kowalczyk.
W pierwszym spotkaniu między tymi ekipami doszło do pogromu. GKS zwyciężył w Warszawie 80:35. Od tego czasu obie ekipy znacznie się zmieniły. Poloniści nabrali cennego doświadczenia, a większość bohaterów GKS-u z tamtego pojedynku nie gra już w Tychach. - To jest już inna drużyna, straciła dwóch podstawowych zawodników: Bacika i Mielczarka. Na pewno nikt z drużyny nie obawia się tego meczu. Wręcz przeciwnie - jesteśmy mocno zmobilizowani, bo gramy przecież z ostatnią drużyną ligi i nie możemy pozwolić sobie na porażkę - odważnie zapowiada Kowalczyk.
Oba zespoły prezentują różne atuty i trudno przewidzieć, które okażą się decydujące. GKS ma w swoim składzie gwiazdy, które robią, co mogą, by utrzymać tyską ekipę. W styczniu do Tychów trafili Jacek Jarecki z PGE Turowa Zgorzelec oraz grający ostatnio w Starcie Lublin Łukasz Kwiatkowski. Ten pierwszy wyrasta na lidera zespołu i przez portal SportoweFakty.pl został uznany za największe wzmocnienie tego okienka transferowego. A konkurencję miał przecież wyjątkowo silną. Podstawowym problemem GKS-u jest jednak postawa zmienników. Tylko w ostatnim spotkaniu ze Spójnią rezerwowi spędzili na parkiecie zaledwie dziewiętnaście minut, czyli znacznie mniej niż sam Jarecki. Jak zaznacza trener Służałek, nic nie może z tym zrobić. - Nie mamy innego wyboru. Jest duża różnica między podstawową piątką, a pozostałymi koszykarzami. Dlatego oni muszą grać dużo. To nie jest dobra sytuacja, ale ja nie mam wyboru. Gdy wprowadzam rezerwowych, to wynik od razu ucieka.
Skoro jednak kilku świetnych zawodników toczyło równorzędną walkę z czołówką, to na przedostatnią ekipę w tabeli powinno to wystarczyć. Nauczony pojedynkiem starszych kolegów z Politechniki Kowalczyk nie lekceważy rywala. - GKS ma kłopoty, ale nie jest to słaby zespół. Będziemy musieli zatrzymać ich najlepszych graczy, Witosa, Jareckiego i Kwiatkowskiego. Jeśli narzucimy im swój styl gry, to wygramy - przyznaje.
Mimo że w Polonii rotacja jest znacznie większa, to trener Służałek musi również zwrócić uwagę swoim zawodnikom na kilku liderów wśród rywali. Przez cały sezon równą i wysoką formę prezentują Michał Jankowski i Michał Michalak. W styczniu dołączył również Wojciech Glabas. Już pierwsze spotkanie między tymi ekipami pokazało, że wyeliminowanie tych graczy pozbawia Polonię praktycznie wszystkich atutów i pozwala spokojnie myśleć o wygranej. Dwukrotnie o tym tercecie zapomnieli natomiast akademicy ze Szczecina i dwukrotnie polegli. Czy obecny skład personalny GKS-u będzie jednak wystarczający na powstrzymanie tych utalentowanych koszykarzy? Odpowiedź poznamy już w sobotni wieczór. Początek spotkania GKS Tychy - Polonia 2011 Warszawa o godz. 18:00.