Patryk Kurkowski - Teoria Chaosu: Wielki come back Q

Asseco Prokom ma swojego wytęsknionego lidera, a Tauron Basket Liga gwiazdę wielkiego formatu. Na gdyński okręt wstąpił - już po raz drugi w karierze - Qyntel Woods. Za pierwszym razem Amerykanin wniósł wiele ożywienia do drużyny Tomasa Pacesasa, wskoczyła ona na nieosiągalny wcześniej poziom. Czy i tym razem tak będzie?

Wyczekiwany czy niespodziewany? W każdym razie przez wszystkich obserwatorów - mniej lub bardziej wnikliwych - polskiej koszykówki zauważony. Qyntel Woods znów zagra w Asseco Prokomie. Gdynianie próbowali przekonać Amerykanina do gry w zespole jeszcze przed sezonem, ale wtedy był nieosiągalny. Woods po świetnych występach liczył na angaż w NBA.

Wprawdzie kilka klubów wyraziło zainteresowanie, pojawiły się także wstępne oferty, lecz do finalizacji w żadnym wypadku nie doszło. Na doświadczonego i posiadającego niewątpliwie ogromne umiejętności zawodnika nie skusili się nawet włodarze czołowych klubów w Europie. A przecież w trakcie poprzednich rozgrywek zabiegał o niego Real Madryt.

Z jednej strony to zaskakujące, że zawodnik tak wielkiego formatu nie potrafi znaleźć pracodawcy, bo w czołowych drużynach znajdziemy słabszych graczy, ale sprytnie negocjujących intratne kontrakty. Z drugiej wiele tłumaczy jego charakter. Amerykanin jest nieokiełznany, często sprawia problemy, niechętnie podporządkowuje się rygorowi.

Qyntel Woods był liderem Asseco Prokomu w ostatnich dwóch sezonach

Czasem jednak - jak przekonał się o tym w 2009 roku Asseco Prokom - warto podjąć ryzyko. Woods w gdyńskim teamie spisywał się od początku znakomicie, ekspresowo został okrzyknięty gwiazdą całej ligi. Wraz z Davidem Loganem tworzył zabójczy duet. Nie tylko dla ekip z naszej ekstraklasy, ale także dla zespołów euroligowych.

Współpraca układała się tak dobrze, że w sezonie 2009/10 Asseco Prokom sięgnął szczytu swoich możliwości. W Tauron Basket Lidze nie miał sobie równych, pewnie obronił tytuł, a w Eurolidze mimo fatalnego początku, zdołał się podnieść i pokazać charakter. Podopieczni Tomasa Pacesasa szczęśliwie prześlizgnęli się do Top16, gdzie pokazali wyśmienitą formę. Stąd też historyczny awans do Elite Eight i znakomite potyczki z Olympiakosem Pireus.

Choć nie ma gwarancji, że sprowadzenie "Q" znów okaże się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę, że Amerykanin kolejny raz będzie tolerował agresywne reakcje Pacesasa podczas meczów, że rosyjska przygoda i przerwa w grze na wysokim poziomie nie wybiła go z rytmu, to jednak warto zaangażować tego koszykarza. Bo gdy tylko złapie formę bez wątpienia będzie zachwycał.

Zyska też na tym liga, zwłaszcza medialnie. W tym sezonie gwiazd mamy niewiele, a jeśli już to przeciętnego formatu. Woods to zdecydowanie wyższa półka, która może w jakimś stopniu zwiększyć zainteresowanie przeciętnego kibica sportu niszową Tauron Basket Ligą.

Komentarze (0)