- Możliwy jest scenariusz, iż rywalizacja z Nadieżdą skończy się na naszą korzyść już po dwóch spotkaniach - mówił przed pierwszym meczem Ludwik Miętta-Mikołajewicz, prezes krakowskiego klubu. Po pierwszym meczu teza ta nadal może się potwierdzić, bowiem to Wisła Can Pack zdołała wygrać pierwszy mecz i w rywalizacji do dwóch zwycięstw objęła prowadzenie w serii. Prezes klubu przyznał jednak też, że jego drużynę czekają trudne mecze i tutaj również się nie pomylił, gdyż już do rozstrzygnięcia pierwszego pojedynku potrzebna była dogrywka.
Najważniejszym pytaniem przed drugim meczem jest to, czy na parkiecie w Orenburgu pojawi się Becky Hammon. Amerykańska gwiazda koszykówki doznała urazu kolana w pierwszym meczu obu zespołów i na krakowskim parkiecie spędziła jedynie dwie minuty. Jak wielki jest jej wpływ na grę wie doskonale trener Wisły Can Pack Jose Ignacio Hernandez. - Hammon ma ogromny wpływ na grę i wyniki zespołu Nadieżdy. Dużo przygotowywaliśmy się na grę w defensywie przeciwko niej. Jej ewentualny brak to olbrzymie osłabienie rywalek - powiedział Hiszpan. W Krakowie Hammon nie mogła walczyć z Nadieżdą o wygraną, a rosyjski zespół i tak był równorzędnym rywalem dla Białej Gwiazdy. Co zatem wtedy, gdy to Nadieżda będzie dysponowała atutem własnego parkietu i Hammon w grze?
Becky Hammon odniosła w Krakowie kontuzję kolana. Czy zagra w piątkowym meczu? Dla Wisły Can Pack zdecydowanie lepiej, gdyby jeszcze odpoczywała...
W pierwszym meczu ciężar gry na swoje barki wzięła przede wszystkim Tina Charles, która poradziła sobie znakomicie, pomimo porażki drużyny. Heroiczne boje w defensywie toczyły z Amerykanką wszystkie podkoszowe Wisły Can Pack i pomimo faktu, że wyglądało to całkiem pozytywnie, to Charles zagrała na tyle dobrze, żeby zostać najlepszą zawodniczką całej serii gier. To tylko i wyłącznie pokazuje, jak ta 22-letnia zawodniczka jest znakomitą koszykarką.
W Orenburgu podopieczne Hernandeza będą musiały się wspiąć na wyżyny swoich możliwości. Jak zapewnia jednak Australijka Erin Phillips, to po stronie Białej Gwiazdy będzie przewaga psychologiczna w tym meczu. - To znakomite dla naszej pewności gry, że wygrałyśmy dogrywkę w pierwszym meczu. To pokazało, że jesteśmy dobrze przygotowane kondycyjnie i psychicznie na takie ciężkie i wyrównane mecze. Najważniejsze jest jednak, że prowadzimy w serii - mówi MVP finałów Ford Germaz Ekstraklasy z poprzedniego sezonu.
Bez wątpienia zawodniczki spod Wawelu będą musiały w piątek dać z siebie wszystko, żeby myśleć o wygranej w Orenburgu i zakończeniu serii w dwóch meczach. Zadanie jest bardzo trudne, ale z pewnością nie niemożliwe do wykonania. W obozie Nadieżdy z pewnością wyciągnęli wnioski z przegranej w pierwszym meczu. - Zaczęliśmy gonić wynik dopiero wtedy, gdy postawiliśmy na obronę strefową. Wtedy to my przejęliśmy inicjatywę - powiedział po pierwszym meczu Alexander Ermolinskiy, drugi trener Nadieżdy. Trzeba mieć zatem nadzieję, że trener Hernandez wymyślił skuteczną receptę na tą defensywę Nadieżdy, a celowniki Phillips czy Nicole Powell w rzutach zza łuku będą właściwie nastawione!
Dotychczasowe mecze Wisły Can Pack Kraków na wyjazdach:
USO Mondeville - Wisła Can Pack Kraków 76:65
Cras Basket Taranto - Wisła Can Pack Kraków 63:57
Pecs 2010 - Wisła Can Pack Kraków 57:67
TTT Ryga - Wisła Can Pack Kraków 74:82
Good Angels Koszyce - Wisła Can Pack Kraków 68:73
Dotychczasowe mecze Nadieżdy Orenburg we własnej hali:
Nadieżda Orenburg - Ros Casares Walencja 68:76
Nadieżda Orenburg - Beretta Famila Schio 56:54
Nadieżda Orenburg - Frisco Sika Brno 75:59
Nadieżda Orenburg - CJM Bourges Basket 66:64
Nadieżda Orenburg - KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski 89:37
Nadieżda Orenburg - Wisła Can Pack Kraków / piątek godz. 15:00 naszego czasu
na Instagramie 
na Facebooku 
