Zatrzeć plamę z Warszawy - zapowiedź meczu Górnik Wałbrzych - ŁKS Sphinx Łódź

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Górnik po raz kolejny przystępuje do meczu na własnym parkiecie nie jako faworyt, a jako zespół, który może pokusić się o niespodziankę pokonując silniejszą ekipę ŁKS-u. Grę podopiecznych trenera Arkadiusza Chlebdy ciężko chwalić w tym sezonie, ale jedno jest pewne: potrafią zaskoczyć tak samo na plus jak i minus. Jak będzie tym razem? Kibicom zapewne marzy się taki mecz jak ten ze Spójnią.

ŁKS Łódź przyjeżdża do Wałbrzycha w roli faworyta, ale w ostatniej kolejce musiał się sporo namęczyć z ostatnim w tabeli GKS-em Tychy wygrywając ostatecznie 73:69. Wałbrzyszanie dla odmiany po dobrym meczu ze Spójnią jechali do Warszawy w roli faworyta by koniec końcem zostać zdemolowanym przez młodzież Polonii 2011 aż 65:90. Podopieczni trenera Piotra Zycha statystycznie prezentują się lepiej od Spójni i nie mają aż takich problemów na wyjazdach. Jednak specyfika Wałbrzycha jest znana od Pomorza po Tatry i ciężko określić jaką dyspozycję dnia zaprezentuje Górnik. Mowa o dyspozycji dnia bowiem Górnik w tym sezonie bardzo rzadko zaskakuje pozytywnie.

Personalnie ŁKS ma bardzo zbilansowaną drużynę. Ciężko wskazać typowego lidera w ekipie z Łodzi, bowiem każdy zawodnik potrafi wziąć na siebie ciężar gry, co wynika ze statystyk gdzie aż 5 graczy ma średnią zbliżoną do 10 punktów na mecz. Kibicom wałbrzyskim najbardziej znany gracz to Marcin Salamonik, który jest wychowankiem Górnika i święcił z tym klubem awans do Ekstraklasy. Niemniej znani są podkoszowy Krzysztof Sulima czy Bartłomiej Szczepaniak oraz weteran polskich parkietów Krzysztof Morawiec, który najlepsze lata kariery spędził grając w Pogoni Ruda Śląska u boku takich graczy jak Duane Cooper czy Iwano Newbill. Trener Zych umiejętnie także rotuje składem w każdym spotkaniu, aż 8 graczy występuje na parkiecie 20 lub więcej minut. To pozwala na szersze pole manewru czego brakuje w tej rundzie Górnikowi.

Górnik przystąpi do spotkania z Marcinem Sterengą i Bartłomiejem Józefowiczem, którzy wystąpili już w Warszawie, ale jednak nie pomogli swojej drużynie w odniesieniu zwycięstwa. Dużo zależeć będzie od postawy Mateusza Nitsche, który w tej rundzie jest wyraźnym liderem zespołu zdobywając w każdym spotkaniu ponad 15 punktów. Wykazać się będą musieli rozgrywający wałbrzyskiej ekipy Marcin Kowalski i Jakub Kietliński, gdyż naprzeciw nim staną Piotr Trepka i Michał Krajewski. W niezłej dyspozycji w tej rundzie wydają się być także: Łukasz Muszyński, który udowodnił szczególnie w meczu z Asseco II, że widowiskowa gra nie jest mu obca oraz Damian Pieloch, którego minuty konsekwentnie ogranicza trener Arkadiusz Chlebda. Jeśli wszystkie wymienione tryby zaskoczą, wałbrzyski team będzie mógł nawiązać walkę z ŁKS-em a nawet odprawić go z kwitkiem, ale należy też pamiętać, że takie mecze jak ten ze Spójnią się dwa razy nie zdarzają.

Tradycyjnie już można powiedzieć, że skoro mecz w Wałbrzychu to spora dawka emocji gwarantowana. Zapewne miejscowi chcą uspokoić kibiców i pokazać, że warszawski blamaż to wypadek przy pracy, ale raczej o fazie play off wałbrzyszanie grając w kratkę nie mają co marzyć.

Górnik Wałbrzych - ŁKS Sphinx Łódź, środa, godz. 18:00

Źródło artykułu: