Georgios Dikaioulakos: Siódemka zagrała jak dziesiątka!

Koszykarki Lotosu Gdynia zgodnie z tym co zapowiadały, wywalczyły w niedzielę w Polkowicach Puchar Polski. W finale podopieczne Georgiosa Dikaioulakosa pewnie pokonały toruńską Energę, ale jak przyznał Grek, spotkanie wcale nie było łatwe. Trener mistrzyń Polski darzy ogromnym szacunkiem popularne Katarzynki i przyznał, że jego zawodniczki musiały pokazać pełnię swoich możliwości.

- Ten mecz nie był dla nas tak łatwy, jak wskazuje na to wynik końcowy. Wiedzieliśmy, że będziemy grać przeciwko dobrze zorganizowanej drużynie, która będzie nas chciała w jakiś sposób zaskoczyć - mówił po finałowej konfrontacji Georgios Dikaioulakos, szkoleniowiec Lotosu Gdynia.

Prowadzony przez greckiego szkoleniowca zespół z Trójmiasta wygrał pewnie, bo aż 78:50 i dzięki temu zdołał obronić wywalczony przed rokiem puchar. - Przed przyjazdem do Polkowic wiedzieliśmy doskonale i każdy mocno w to wierzył, że jedziemy na turniej, żeby sięgnąć po puchar - komentuje Grek.

Georgios Dikaioulakos razem z Eliną Babkiną, najlepszą zawodniczką Final Four Pucharu Polski koszykarek

Koszykarki Lotosu po raz kolejny pokazały to, z czego słyną od momentu, kiedy to właśnie Dikaioulakos zasiadł na ich ławce trenerskiej. Agresywna defensywa i zabójczo skuteczna kontra - to dwie rzeczy, które są największą siłą "greckiego" Lotosu. - Generalnie po raz kolejny powtórzę, że gra z ogromnym sercem i zaangażowaniem jest niekiedy lepsza i skuteczniejsza od najlepszej taktyki - ocenia trener Lotosu. I faktycznie serca do gry i zaangażowania gdyniankom nie można odmówić, gdyż w każdym kolejnym meczu zostawiają na parkiecie całe swoje serce, a to przekłada się na znakomite wyniki.

W Polkowicach w wygranej nie przeszkodził nawet fakt, że razem z drużyną nie było kontuzjowanej kapitan zespołu. Darii Mieloszyńskiej. - Przyjechaliśmy osłabieni brakiem kilku zawodniczek i miałem w zasadzie do dyspozycji miałem ich jedynie siedem. Te siedem zagrało jednak tak, jak gdyby skład był kompletny. Dlatego też jestem niezwykle dumny z moich podopiecynzch i serdecznie im gratuluję tego triumfu - ocenia Grek.

Jakby na domiar złego, już w pierwszym meczu w Polkowicach urazu stawu skokowego nabawiła się Magdalena Kaczmarska, a to był kolejny powód do obaw sztabu szkoleniowego Lotosu. To właśnie kontuzjowanym zawodniczkom oraz prezesowi Mieczysławowi Krawczykowi Grek zadedykował wywalczone trofeum. - Puchar chciałbym zadedykować po pierwsze naszym kontuzjowanym zawodniczkom, jak Daria Mieloszyńska czy Magdalena Kaczmarska, która doznała kontuzji w półfinale przeciwko CCC. Dedykuję przede wszystkim ten puchar prezesowi naszej drużyny, który pracuje 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu, żeby nasz zespół miał się jak najlepiej - zakończył Dikaioulakos, który już we wtorek poprowadzi drużynę Europy w prestiżowym Meczu Gwiazd Euroligi koszykarek, który odbędzie się w Gdyni.

Komentarze (0)