Agata Gajda: Pokazałyśmy słaby styl gry

Agata Gajda, podobnie jak cały zespół Energii, nie może zaliczyć środowego spotkania przeciwko gorzowskim koszykarkom do najlepszych. Akademiczki nie dały żadnych szans toruniankom i wszystko wskazuje na to, że w przyszłym tygodniu obie ekipy spotkają się ponownie.

Środowy pojedynek pomiędzy KSSSE AZS PWSZ a Energą Toruń rozpoczął się nie najgorzej dla przyjezdnych. Jednak im dłużej torunianki były przy piłce tym więcej ich traciły i raziły nieskutecznością w ataku. - Jestem bardzo zła na mój zespół. Wyszłyśmy ze zbyt małą zaciętością i nie byłyśmy skoncentrowane w stu procentach. Musimy wyciągnąć wnioski na przyszłe mecze - mówiła po meczu Agata Gajda.

Po wygranej z zespołem z Grodu Kopernika gorzowskie koszykarki upewniły się na trzeciej lokacie w ligowej tabeli. Wszystko wskazuje na to, że w pierwszej fazie play-off dojdzie do kolejnego pojedynku pomiędzy akademiczkami oraz toruniankami. - Może zdarzyć się tak, że znów zagramy z Gorzowem i po takim blamażu z naszej strony ciężko będzie coś pozytywnego z tego spotkania wyciągnąć - komentowała Gajda.

Część obserwatorów zastanawiała się czy po pierwszej kwarcie zespół z Torunia nie odpuścił już tego meczu. Przewaga wzrastała z minuty na minutę i dało się zaobserwować bardzo słabą skuteczność gości i oddawane rzuty bez przemyślenia. Czy to była pewnego rodzaju zasłona dymna ze strony torunianek? - Uważam, że nie jest dobre to, że pokazałyśmy taki słaby styl gry. Szczególnie w perspektywie kolejnych spotkań z Gorzowem. Po takim pojedynku to gorzowianki mogą się tylko upewnić, że są od nas lepsze - komentowała koszykarka toruńskiego zespołu.

Tak wysoka porażka nie była zamierzona, co więc jednak było powodem takiego a nie innego wyniku? - O wysokiej porażce zadecydowała bardzo dobra skuteczność Gorzowa. Iza Piekarska zagrała w tym meczu świetnie zawody. Nikt z naszego zespołu nie był w stanie jej zatrzymać. Gorzowianki miały również kilka celnych rzutów za trzy, a nam one niestety nie wpadały - tłumaczyła porażkę Gajda.

Podczas ostatniego weekendu torunianki rozegrały dwa ciężki spotkania w Polkowicach w ramach Pucharu Polski. Na pewno podopieczne Elmedina Omanica były zmęczone po takich wyczerpujących grach. - Myślę, że pewien wpływ mogły mieć niedawne mecze w Pucharze Polski, ale nie ma co się usprawiedliwiać. Play-offy też będziemy grać dzień po dniu, więc musimy być na to przygotowane - zakończyła kapitan Katarzynek.

Komentarze (0)