Jak na razie same plusy - rozmowa z Joanną Walich, zawodniczką CCC Polkowice

Joanna Walich przed rozpoczęciem obecnego sezonu zdecydowała się na grę w ekipie CCC Polkowice. Pod koniec rundy zasadniczej zawodniczka nie ma najmniejszych wątpliwości, że by to bardzo dobry wybór. Jak sama jednak przyznaje, jest jeszcze pewna praca do wykonania, żeby cały sezon móc zaliczyć do bardzo udanych. Żeby tak się stało, trzeba wywalczyć medal, a najlepiej zameldować się w wielkim finale i powalczyć o mistrzostwo. Układ drogi do finału jest korzystny, dlatego szansa na spełnienie marzeń jest duża.

Krzysztof Kaczmarczyk: Puchar Polski w bieżących rozgrywkach przeszedł do historii. Chcieliście wygrać te rozgrywki, ale skończyło się już na pierwszym meczu i porażce z Lotosem.

Joanna Walich: No niestety tak się to dla nas skończyło. To jest tylko sport i jeden zespół musiał przegrać, a drugi wygrać. Niestety my przegrałyśmy. Plany były jednak zupełnie inne. Miałyśmy i chciałyśmy wygrać ten mecz, żeby zagrać w wielkim finale. Dlatego właśnie nasz klub organizował finał w Polkowicach, bo chciał nas w nim zobaczyć. Niestety Lotos pokrzyżował nam plany i to on zagrał w finale, który zresztą wygrał.

Co zadecydowało o porażce z Lotosem?

- Myślę, że pierwsza część trzeciej kwarty. Zagrałyśmy wtedy bardzo słabo w ataku, a rywalki konsekwentnie punktowały nas po szybkich atakach i wynik nam uciekł.

W rozgrywkach ligowych dwukrotnie ograłyście Lotos. W pucharze sztuka ta już się nie udała. Gdynianki pojawiły się ze swoim nowym trenerem, Grekiem Georgiosem Dikaioulakosem. Czy to on tak odmienił Lotos, że aktualnie w Polsce nikt nie potrafi pokonać tego zespołu?

- No zobaczymy jak to będzie dalej. W pucharze jest zupełnie inna gra, w porównaniu z ligą. Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że od momentu, gdy w drużynie pojawił się grecki szkoleniowiec, dziewczyny z Gdyni grają zdecydowanie lepiej i jest to zupełnie inny Lotos w porównaniu z tym sprzed zmiany na stanowisku trenera.

W tej akcji Joanna Walich efektownie blokuje Elinę Babkinę, ale w półfinale Pucharu Polski to jednak Lotos okazał się lepszy od CCC

Kończy się runda zasadnicza rozgrywek Ford Germaz Ekstraklasy. Zajmujecie obecnie drugie miejsce w ligowej tabeli i z tego miejsca awansujecie do kolejnego etapu rozgrywek. To dla was budujące przed fazą play off?

- Na pewno tak. To bardzo korzystna dla nas pozycja. Myślę, że jest to jedna z najlepszych pozycji wyjściowych, jaką w ogóle mogłyśmy osiągnąć. Zobaczymy co z tego będzie, bo na razie jest dobrze. Trzeba jednak poczekać do fazy play off.

Droga do ewentualnego finału wiedzie przez Artego Bydgoszcz, później ewentualnie Gorzów Wielkopolski. Jak oceniasz tą drabinkę?

- No tak na pewno w pierwszej rundzie mamy Artego, potem jednak może być różnie, bo będzie to albo Gorzów, albo Energa. Na pewno żaden mecz nie będzie lekki dla nas. Obojętnie, z kim nie będziemy grać, to łatwo o wygrane nie będzie. To jest play off i każdy będzie walczył o swoje.

Omijacie Lotos, omijacie Wisłę - czyli na waszej drodze nie ma jakby tych najpoważniejszych kandydatów do mistrzostwa.

- Na pewno jest to łatwiejsza strona drabinki, w porównaniu z tą drugą, gdzie można trafić właśnie na Lotos czy Wisłę. Na pewno nie będzie to jednak łatwa droga, tak jak powiedziałam przed chwilą. Na pewno nie można powiedzieć, że wszystkie te mecze wygramy. Będziemy jednak o to się starać i mocno walczyć.

Dla Ciebie to pierwszy sezon w drużynie z Polkowic. Jak oceniasz z perspektywy czasu swój wybór dołączenia do CCC? Są same plusy tego ruchu czy jest też coś, co nie do końca toczy się po twojej myśli i można to zapisać po stronie minusów?

- Jak na razie są same plusy. Jesteśmy na drugim miejscu i wszystko jest bardzo pozytywne.

To twój pierwszy sezon w drużynie, która walczy o medale. We wcześniejszych latach drużyny, w których występowałaś, walczyły gdzieś w środku tabeli...

- Dlatego nie mogę właśnie powiedzieć, że są jakieś minusy.

Planujesz pozostać w drużynie z Polkowic na dłużej?

- Jeżeli tylko włodarze tego klubu będą chcieli przedłużyć ze mną umowę to myślę, że tak. Wszystko okaże się, jak zawsze, po zakończeniu sezonu. Ja osobiście na razie nie myślę jeszcze o tak dalekiej przyszłości.

Mówiąc o przyszłości nie można jednak nie zapytać o czerwcowe mistrzostwa Europy, które odbędą się w naszym kraju. Liczysz na występ w tej imprezie?

- To nie zależy ode mnie. Trener ma swoją koncepcję i to on wybiera zawodniczki, które zagrają na tym turnieju. Ja osobiście chciałabym zagrać na tym turnieju. Reprezentowanie swojego kraju to wielkie wyróżnienie, a przecież turniej zostanie rozegrany u nas, więc chyba każdy chciałby zagrać.

Komentarze (0)