Fantastyczna czwórka - zapowiedź meczu MKS Dąbrowa Górnicza - Sportino Inowrocław

Zagłębiacy pokazali, że w ósemkę można zdziałać cuda. W środę liczą na kolejne cudowne zwycięstwo, które ma być rewanżem za porażkę w pierwszej części sezonu. Faworytem wydają się być dąbrowianie, których może jednak zatrzymać zmęczenie, w czym inowrocławianie mogą upatrywać swojej szansy na wygraną. Gdyby Sportino wywiozło z Dąbrowy dwa punkty, to wskoczyłoby na drugą pozycję w ligowej tabeli.

Dąbrowski MKS kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa, jest niepokonany od sześciu meczów. Co więcej, pokonuje on faworytów, grając w zaledwie ośmioosobowym składzie. Jest to spowodowane kontuzjami, które trapią zagłębiowską drużynę praktycznie od początku sezonu. Gdy do szpitala pojechał Tomasz Wróbel, duet trenerski MKS-u ma do dyspozycji właśnie ośmiu seniorów, wspierają ich dwaj juniorzy, których "wsparcie" ogranicza się do przedmeczowej rozgrzewki i dopingowania z ławki dla rezerwowych.

Miniona 27. ligowa kolejka była dla MKS-u szczęśliwa, po raz kolejny schodził on bowiem z parkietu zwycięski po meczu z bardzo wymagającym rywalem. - Naszym zadaniem było wygrać mecz jednym punktem. W obecnej sytuacji kadrowej nie stać nas na 40 minut bardzo, bardzo dobrej gry - powiedział po sobotniej wygranej z Rosą Wojciech Wieczorek. Jednak już w niedzielę dąbrowianie zaczęli myśleć o kolejnej trudnej konfrontacji ze Sportino. - Przed nami następne ważne spotkanie, bardzo trudne, w którym będziemy grać w tym samym składzie - ze smutkiem przyznał.

Mimo bardzo dobrych wyników Zagłębiacy nie mogą czuć się faworytami środowego meczu, ale jedno jest pewne - nie odpuszczą w żadnej akcji, bo są pewni swojej wartości. - Trudno powiedzieć czy damy radę z inowrocławianami, parkiet zweryfikuje. Sportino jest bardzo dobrym zespołem, ale wierzymy w swoje możliwości i myślę, że po końcowym gwizdku to my będziemy schodzić z parkietu zwycięscy - Paweł Bogdanowicz nie bał się odważnego stwierdzenia. MKS pozostawił w pokonanym polu Politechnikę Warszawską (pierwsza porażka stołecznych koszykarzy na własnym terenie) i Rosę Radom, grając zaledwie w osiem osób. - Jeśli daliśmy radę z Politechniką i Rosą, to czemu nie ze Sportino? - podkreślił Bogdanowicz.

A jest o co walczyć, stawką meczu jest bowiem czwórka. Sportino obecnie plasuje się właśnie na czwartym miejscu w ligowej tabeli, ale środowa wygrana pozwoli wskoczyć tuż za Politechnikę Warszawską, czyli na pozycję wicelidera. Natomiast dąbrowianie walczą o gonienie warszawian, mają bowiem najlepszy bezpośredni bilans ze stołecznymi Akademikami w całej lidze. Co więcej, mają oni równą ilość punktów z inowrocławianami, którym ustępują o jedno "oczko" z powodu mniej korzystnego bilansu małych punktów. Jeśli więc oni zgarną dwa punkty i będą mieć korzystniejszy bilans, to wskoczą na drugą lokatę. Jest więc o co walczyć.

W pierwszym meczu obu zespołów zwyciężyli podopieczni Aleksandera Krutikowa 65:57. Czy i tym razem oni będą schodzić z parkietu zwycięscy? Gospodarze mają nadzieję, że nie. Sportino tworzy bowiem tak naprawdę zaledwie pięciu koszykarzy, którzy stanowią o jego sile, więc ośmioosobowy - a co najważniejsze wyrównany - skład MKS-u może okazać się jego atutem w tej konfrontacji. Dąbrowska ósemka może być fantastyczną (podwójną) czwórką.

Zaległe spotkanie w ramach 22. kolejki pomiędzy MKS-em Dąbrowa Górnicza a Sportino Inowrocław zostanie rozegrane w środę 16 marca w dąbrowskiej hali "Centrum". Początek o godzinie 18.

Komentarze (0)