Pewny początek inżynierów - relacja z meczu AZS Politechnika Warszawska - Spójnia Stargard Szczeciński

Spotkanie w stolicy spodziewanych emocji dostarczało tylko przez trzydzieści minut. Przestój gości na początku czwartej kwarty sprawił, że Politechnika uzyskała osiemnastopunktową przewagę, której już nie oddała. Stołecznych do zwycięstwa poprowadzili Mateusz Ponitka, Patryk Pełka oraz Łukasz Wilczek, który zanotował osiem asyst.

Początek spotkania łudząco przypominał ostatni pojedynek tych zespołów, w którym premierowa kwarta zakończyła się rezultatem 6:4. Poza pierwszymi dwoma minutami wszystko było jednak inne. Wynik pięcioma punktami otworzył Mateusz Ponitka, który w pierwszej połowie był dla gości nie do zatrzymania. Dopiero po czterech minutach niemoc Spójni przełamał Marcin Stokłosa. Dla rozgrywającego przyjezdnych nie było to udane spotkanie, mimo, że dzięki świetnej końcówce został najlepszym strzelcem swojej ekipy. W kolejnym fragmencie podopieczni Tadeusza Aleksandrowicza otrząsnęli się z dominacji inżynierów i sami przejęli inicjatywę. Kłopoty z przewinieniami mieli stargardzcy wysocy, po dwa faule popełnili już Łukasz Bodych i Rafał Kulikowski, a do stolicy nie przyjechał w ogóle Arkadiusz Soczewski. Kulikowski wniósł jednak sporo ożywienia w ataku, a po "trójce" Adama Parzycha goście wyszli na prowadzenie (10:7). Ich znakomita passa trwała już do końca pierwszej odsłony, którą wygrali 14:9.

Po krótkiej przerwie o sobie przypomniał Ponitka, lecz wydawało się, że sam Spójni nie pokona. Po dobitce Kulikowskiego goście prowadzili już 18:12 i wtedy trafił im się przestój, który powracał jak bumerang. Niezawodny Ponitka miał już na swoim koncie trzynaście punktów, a jego zespół powrócił na prowadzenie. Wymiana ciosów trwała do długiej przerwy, lecz niewielką przewagę utrzymali chłopcy Mladena Starcevicia. Dobry fragment zaliczył Kamil Pietras, który powalczył na atakowanej tablicy, ważny rzut z dystansu trafił też Jarosław Mokros. Po drugiej stronie wynik trzymali Parzych i Jerzy Koszuta.

Nie wiadomo, co trenerzy powiedzieli swoim koszykarzom w szatni, lecz po zmianie stron na parkiet wyszły dwie zupełnie inne ekipy. Politechnika rozpoczęła kwartę od stanu 13:1. Pod tablicami walczył Marcin Kolowca, siedem punktów zdobył też Łukasz Wilczek, który tego dnia skupiał się jednak na obsługiwaniu kolegów. W pojedynku rozgrywających Wilczek zdecydowanie pokonał Stokłosę, który więcej czasu spędzał na ławce rezerwowych, a gdy już grał skupiał się raczej na oddawaniu rzutów niż asystowaniu. Właśnie po trafieniu Wilczka Politechnika prowadziła 40:26 i wtedy to jej trafił się kryzys, który goście wykorzystali. Ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Parzych, wspierali go też Koszuta i Sławomir Buczyniak. Goście zdobyli osiem punktów z rzędu, a akcje Ponitki i Marka Popiołka były nielicznymi udanymi miejscowych w tym fragmencie. Tomasz Stępień, Koszuta i Parzych zniwelowali stratę gości do zaledwie dwóch "oczek". Ostatnie dziesięć minut zapowiadało się, więc ekscytująco.

Scenariusz trzeciej kwarty powtórzył się przynajmniej na początku. Politechnika zdobyła szesnaście punktów z rzędu, co musiało jej zagwarantować zwycięstwo. Katem Spójni okazał się Patryk Pełka, który rozpoczął czwartą kwartę od siedmiu punktów. Po "trójce" Popiołka Politechnika uzyskała swoje najwyższe prowadzenie (61:43). Wtedy do pracy wziął się Stokłosa, lecz nic już nie mógł zmienić. Trafił dwa razy z dystansu, popisał się też akcją dwa plus jeden, ale było już za późno. Rozgrywający Spójni w ostatnich trzech minutach spotkania zdobył jedenaście ze swoich czternastu "oczek", lecz jeszcze przed końcem meczu musiał opuścić parkiet z powodu pięciu przewinień. Dołączył, więc do Rafała Kulikowskiego. Gości równo z syreną dobił Michał Nowakowski ustalając końcowy rezultat.

Politechnika odniosła, więc pierwsze zwycięstwo i by awansować do półfinału potrzebuje jeszcze jednej wygranej. Najbliższa okazja w środę w Stargardzie Szczecińskim. Warszawiacy udowodnili, że potrafią wygrywać bez swojego najlepszego strzelca, Piotra Pamuły. W pierwszej połowie godnie zastąpił go Mateusz Ponitka, natomiast w decydującej o losach spotkania czwartej kwarcie, Patryk Pełka.

AZS Politechnika Warszawska - Spójnia Stargard Szczeciński 71:56 (9:14, 18:11, 18:18, 26:13)

AZS: Ponitka 18, Pełka 13, Wilczek 8, Kolowca 6, Pietras 6, Popiołek 6, Mokros 5, Nowakowski 5, Karwowski 4, Solanikow 0.

Spójnia: Stokłosa 14, Parzych 11, Koszuta 9, Kulikowski 8, Stępień 7, Bodych 3, Buczyniak 2, Grzegorzewski 2, Grudziński 0.

Źródło artykułu: