Koszykarki ŁKS-u zagrały dobrze, ale na nic się to zdało

Koszykarki ŁKS Siemens AGD Łódź rozegrały dobre zawody w Rybniku, ale to nie wystarczyło im na pokonanie tamtejszego UTEX-u ROW. Porażka dla łodzianek oznaczała tyle, że muszą pożegnać się z rozgrywkami Ford Germaz Ekstraklasy, o ile nie wykupią dzikiej karty. W dalszym bowiem ciągu nie wiadomo oficjalnie jak będą wyglądały rozgrywki na najwyższym szczeblu w sezonie 2011/2012. Pomysłów jest bowiem co najmniej kilka.

Pojedynek w Rybniku pomiędzy UTEX-em ROW Rybnik i ŁKS-em Siemens AGD Łódź mógł niemal ostatecznie wyłonić dwóch spadkowiczów. Ostatecznie poznaliśmy jeden zespół, który ostatecznie stracił wszystkie szanse na walkę o utrzymanie ligowego bytu. Drużyną tą jest ŁKS Siemens AGD Łódź, który porażką przekreślił swoje nadzieje na utrzymanie.

- Ja myślę, że przy takiej stawce meczu, czyli walce o utrzymanie, poziom tego spotkania był niezły - powiedział po meczu Mirosław Trześniewski, który był oficjalnie wpisany do protokołu meczowego, jako trener łódzkiej drużyny. - Niestety fatalnie zagraliśmy w obronie. Nie można bowiem stracić 81 punktów, z czego jedna zawodniczka 35 punktów. Wszyscy wiedzieliśmy jak to będzie, a pomimo tego tak się stało.

Ta zawodniczka to Laurie Koehn. Amerykańska rzucająca UTEX-u ROW po raz kolejny zrobiła urządziła sobie strzeleckie popisy, a łodziankom zaaplikowała 35 punktów, z czego 18 rzutami zza linii 6,75. - Mieliśmy ograniczyć poczynania Koehn i Harris, a sztuka ta nie udała się. Mamy zawodniczki jakie mamy. One mają jakieś swoje nawyki i niestety nie udało się zrealizować przedmeczowych założeń - dodał Witold Bak, który również zasiadł na ławce trenerskiej ŁKS-u Siemens AGD.

Łodzianki nie znalazły sposobu na pokonanie rybniczanek

Najwięcej pretensji po meczu obaj panowie mieli do swoich podopiecznych o walkę na tablicach oraz defensywę. - W ataku zagraliśmy bardzo fajnie, bo dziewczyny konsekwentnie, zgodnie z założeniami rozbijały strefę. Tutaj myślę z pewnością należą pochwały - ocenia Trześniewski. - Na papierze nie wygląda to źle, bowiem pięć naszych zawodniczek miało dwucyfrowe zdobycze punktowe, ale to i tak było za mało - dodał z koeli Bak.

Jasne było natomiast, że żeby wygrać, trzeba zatrzymać Koehn oraz Rebeccę Harris, tymczasem obie wywalczyły aż 55 punktów. Do tego rybniczanki zebrały aż 12 piłek w ataku i właśnie te dwa aspekty spowodowały w opinii szkoleniowców ŁKS-u porażkę na Śląsku.

- Ja przed meczem uczulałem nasze zawodniczki, że nie może być tak, jak w poprzednim razem, kiedy ŁKS był w Rybniku. Nie może bowiem być takiej sytuacji, że rywal zbiera nam po swoich niecelnych rzutach tyle piłek. Zbiórki zazwyczaj były naszym mocnym atutem, a niestety w tym meczu było zupełnie inaczej i to była jedna z przyczyn porażki. Gdybyśmy cztery czy pięć piłek zebrali, to wynik mógłby być inny - zakończył Bak.

Do końca sezonu łodziankom pozostały dwa spotkania, ale one nie mogę już odmienić losów tego zespołu. Nie oznacza to jednak, że ŁKS Siemens AGD odpuści te mecze, bowiem przed nimi chociażby prestiżowy pojedynek derbowy z Widzewem.

Komentarze (0)