NBA: Miami zwycięskie, niesamowity Howard!

Philadelphia 76ers postawiła faworytom z Miami bardzo trudne warunki, jednak Żar po świetnej końcówce pokonał Szóstki 97:89. Tymczasem w Orlando koncert gry dał Dwgiht Howard (46 pkt i 19 zb), lecz jego Orlando przegrało z Atlantą.

- Wszystko co teraz się tylko liczy to stan 1:0 dla nas - powiedział Dwyane Wade, którego indywidualne akcje w decydujących fragmentach meczu przesądziły o wygranej Miami nad Philadelphią. "Flash" pięć ze swoich 17 oczek zdobył w ostatnich kilkudziesięciu sekundach, kiedy rozstrzygały się losy premierowego starcia w Amercian Airlines Arena.

Szóstki pokazały się z bardzo dobrej strony w sobotni wieczór. W początkowej fazie meczu prowadziły różnicą nawet 14 punktów, a w czwartej odsłonie po serii 12:0 zbliżyli się na odległość jednego oczka. Świetnie dysponowani tego dnia byli Young, Holiday i Brand.

Liderzy Heat (James, Bosh, Wade) zdobyli w sumie 63 punkty, lecz żaden z nich nie przekroczył 50 proc. skuteczności w rzutach z gry. Kluczem do zwycięstwa okazała się wygrana walka na deskach (52:39) oraz spora dysproporcja w rzutach wolnych - Miami 31/39, Philadelphia 12/15.

- Żadna drużyna nie położy się przed nami. Spodziewaliśmy się, że ta seria będzie składała się z wyrównanych meczów - przyznał Chris Bosh, autor 25 punktów i 12 zbiórek.

Kolejny mecz już w poniedziałek, ponownie na Florydzie.

Miami Heat - Philadelphia 76ers

97:89

(19:31, 35:18, 26:20, 17:20)

Miami: Chris Bosh 25 (12 zb), LeBron James 21 (14 zb), Dwyane Wade 17, James Jones 9, Mike Bibby 8, Zydrunas Ilgauskas 8, Mario Chalmers 6, Joel Anthony 3, Mike Miller 0.

Philadelphia: Thaddeus Young 20 (11 zb), Jrue Holiday 19, Elton Brand 17, Louis Williams 10, Jodie Meeks 9, Spencer Hawes 4, Andre Iguodala 4, Mareesse Speights 4, Evan Turner 2, Andres Nocioni, Tony Battie 0.

Stan rywalizacji: 1:0 dla Miami

W poprzednim sezonie Orlando rozprawiło się z Atlantą w czterech spotkaniach, miażdżąc rywala w każdym meczu. Jastrzębie pałały więc żądzą rewanżu i tego dokonały, w czym nie przeszkodził im nawet niesamowity występ Dwighta Howarda. "Superman" zgromadził 46 punktów i 19 zbiórek, co jest najlepszym występem w przegranym meczu play off od 1987 roku!

- Bez wątpienia jesteśmy innym zespołem niż rok temu. Jesteśmy bardziej pewni siebie - przyznał Al Horford, środkowy Atlanty, który zdobył 16 punktów. Duet Johnson-Crawford dołożył 48 oczek dla Hawks.

Począwszy od drugiej kwarty Atlanta prezentowała świetną skuteczność, dzięki czemu szybko wysforowała się na prowadzenie. Na początku czwartej kwarty było już 85:71, a problemy z faulami mocno ograniczyły grę Howarda. Oprócz niego jedynie Jameer Nelson (27 pkt) prezentował wysoki poziom. Reszta zawiodła na całej linii.

- To frustrujące, że przegraliśmy. To jednak dopiero pierwszy mecz, nadal więc musimy walczyć - powiedział Howard, który potrzebuje wsparcia od reszty kolegów. W pojedynkę nie da bowiem rady pokonać zdyscyplinowanej i kolektywnie grającej Atlancie.

Następne spotkanie we wtorek w Orlando.

Orlando Magic - Atlanta Hawks

93:103

(19:17, 29:38, 23:30, 22:18)

Orlando: Dwight Howard 46 (19 zb), Jameer Nelson 27, Hedo Turkoglu 6, Gilbert Arenas 6, Jason Richardson 4, J.J. Redick 4, Brandon Bass 0, Ryan Anderson 0, Quentin Richardson 0.

Atlanta: Joe Johnson 25, Jamal Crawford 23, Al Horford 16, Josh Smith 15, Kirk Hinrich 13, Marvin Williams 6, Zaza Pachulia, Josh Powell 2, Jason Collins 1, Etan Thomas 0.

Stan rywalizacji: 1:0 dla Atlanty

Rywalizacja Dallas i Portland to jedna z najciekawszych par na Zachodzie. Mówiło się, że o zwycięstwie jednej czy drugiej ekipy decydować będzie doświadczenie i postawa liderów. Sprawdziło się to już w pierwszym meczu - Dirk Nowitzki 18 ze swoich 28 punktów zdobył w ostatniej kwarcie, a 38-letni Jason Kidd dołożył 24 oczka, w tym sześć trójek.

Niemiec miał tylko 7/20 z gry, ale trafił wszystkie 13 rzutów wolnych w ostatniej kwarcie. Dallas po serii 12:0 w czwartej kwarcie najpierw odrobiło deficyt, a później wyszło na bezpieczne prowadzenie.

- Dirk wrócił do życia. Przegraliśmy pierwszy mecz, ale nie możemy pozwolić, aby takie sytuacje zdarzały się w następnych grach - powiedział Marcus Camby, który miał 18 zbiórek dla Portland. 27 punktów dla przegranych uzbierał LaMarcus Aldridge.

Mecz numer 2 we wtorek w Dallas.

Dallas Mavericks - Portland Trail Blazers

89:81

(21:22, 26:15, 14:20, 28:24)

Dallas: Dirk Nowitzki 28, Jason Kidd 24, Jason Terry 10, Shawn Marion 6, Peja Stojakovic 6, DeShawn Stevenson 5, Tyson Chandler 4, Jose Barea 4, Brendan Haywood 2, Brian Cardinal 0.

Portland: LaMarcus Aldridge 27, Andre Miller 18, Nicolas Batum 14, Gerald Wallace 8, Rudy Fernandez 6, Marcus Camby 4 (18 zb), Wesley Matthews 2, Brandon Roy 2.

Stan rywalizacji: 1:0 dla Dallas

Czytaj więcej o meczu Chicago - Indiana ->

Zobacz terminarz play off NBA ->

Komentarze (0)