Aleksandar Trifunović, gdy przyszedł do Lietuvosu Rytas Wilno na początku obecnego sezonu, od razu znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Mimo to sprawił, że drużyna w świetnym stylu awansowała do fazy TOP 16 i była o tylko jedno zwycięstwo od gry w ćwierćfinale. Niestety jednak, na krajowym podwórku nie wszystko szło po myśli 44-letniego Serba. Lietuvos Rytas przegrał m.in. wszystkie trzy mecze z odwiecznym rywalem Żalgirisem Kowno, w tym ten najważniejszy - w finale Pucharu Litwy. Szalę goryczy przelała jednak porażka w półfinale Final Four Ligi Bałtyckiej przeciwko łotewskiemu VEF Ryga.
Włodarze wileńskiego klubu uznali, że Trifunović nie gwarantuje zespołowi wysokiej jakości gry oraz, a właściwie przede wszystkim, obrony mistrzowskiego tytułu i zdecydowali się zwolnić go, powierzając jednocześnie funkcję pierwszego trenera dotychczasowemu asystentowi Dariusowi Maskoliunasowi. Co ciekawe, w zeszłym sezonie 40-letni szkoleniowiec znalazł się dokładnie w tej samej sytuacji, gdy objął zespół... Żalgirisu Kowno po odejściu Ramunasa Butautasa.
Co ciekawe, na tamtym stanowisku nie dotrwał nawet do końca sezonu, gdyż w trakcie rozgrywania finałów ligi litewskiej został oskarżony przez właściciela Żalgirisu o celowe przegrywanie meczów z Lietuvosem Rytas i zwolniony. Czy teorię Vladimira Romanova były prawdziwe, tego nie wiemy, ale faktem jest, że w obecnych rozgrywkach Maskoliunas dołączył do sztabu szkoleniowiec wileńskiego klubu. A teraz stał się jego pierwszym trenerem.
Warto dodać, że w przeszłości 40-latek był odnoszącym wiele sukcesów zawodnikiem. Z Żalgirisem wygrywał m.in. Euroligę oraz pięciokrotnie mistrzostwo Litwy. Był także mistrzem Polski w latach 2004 i 2005 oraz wicemistrzem naszego kraju w roku 2003, gdy grał w barwach Prokomu Trefla Sopot.