Dylewicz znów zapewni zwycięstwo? - zapowiedź meczu Trefl Sopot - Turów Zgorzelec

Już w poniedziałek ekipy Trefla Sopot oraz Turowa Zgorzelec ponownie wyjdą na parkiet by rywalizować o finał w Tauron Basket Lidze. Jak na razie po dwóch spotkaniach mamy remis 1:1. Faworytem wydają się być sopocianie, którzy już dwukrotnie pokonywali zgorzelczan na własnym parkiecie na przestrzeni tego sezonu.

W rywalizacji do czterech zwycięstw jak na razie jest remis 1:1. W środę podopieczni Karlisa Muiznieksa łatwo rozprawili się z gospodarzami 76:62. Świetne zawody rozegrał Filip Dylewicz, który jest zdecydowanie najjaśniejszą postacią swojego zespołu w całych play-offach. "Dylu" zdobył 24 punkty, dodając przy okazji 7 zbiórek. - Jestem w dobrej formie, trudno temu zaprzeczyć. Być może nawet w życiowej, ale jeden zawodnik niczego nie osiągnie. Koszykówka to praca zespołowa, a ja jestem wdzięczny kolegom - mówił na łamach Przeglądu Sportowego Dylewicz, kapitan sopockiej drużyny.

W piątek sytuacja się odmieniła. Zgorzelczanie wyszli na parkiet z podwójną motywacją. Mimo, że w trzeciej kwarcie przegrywali już dziewięcioma punktami to na koniec spotkania to podopieczni Jacka Winnickiego byli górą. Zdecydowanie najlepszym zawodnikiem w ekipie Turowa był Konrad Wysocki, który zaliczył klasyczne double-double(16 punktów, 13 zbiórek). Kapitan drugiej drużyny sezonu zasadniczego ani na sekundę nie zszedł z boiska. - Odrobiliśmy dziewięć punktów straty i pokazaliśmy charakter. Bardzo cieszymy się z wygranej i jedziemy do Sopotu po dwa zwycięstwa - stwierdził Michał Gabiński, podkoszowy Turowa Zgorzelec.

Teraz w lepszej sytuacji znajdują się jednak gracze z Sopotu, którzy mają przewagę parkietu. W tym sezonie w Ergo Arenie, Trefl już dwukrotnie pokonywał ekipę ze Zgorzelca. Najpierw 9 lutego w ramach Pucharu Polski, gracze Muiznieksa za sprawą świetnie grającego Adama Waczyńskiego (27 punktów) wygrali 89:81.

27 marca doszło do bardzo ciekawego pojedynku, ponieważ była to ostatnia kolejka Tauron Basket Ligi. Sopocianie po interesującym boju wygrali 80:74 i utrzymali trzecie miejsce w tabeli.

W ćwierćfinale Trefl trafił na Anwil Włocławek i warto odnotować, że po dwóch meczach też był tam remis. Gracze Muiznieksa powinni prowadzić 2:0 w tamtej serii, ale w drugim spotkaniu nie potrafili utrzymać dziesięciopunktowej przewagi. Teraz sopocianie przeżywają... małe deja vu, ponieważ w rywalizacji z Turowem Zgorzelec też powinni prowadzić 2:0, ale w trzeciej kwarcie gdzieś uciekła im koncentracja. - Straciliśmy trochę koncentrację po uzyskaniu dziewięciopunktowej przewagi. Cały mecz Turów walczył, zbierał i dobijał piłki. Zgorzelczanie mieli aż 16 ponowień co jest bardzo ważną sprawą - podsumował to spotkanie Waczyński.

Poniedziałkowe spotkanie rozpocznie się o godzinie 20 w hali Ergo Arena. Bezpośrednią transmisję z tego meczu przeprowadzi stacja TVP Sport.

Źródło artykułu: