Jacek Winnicki: Jest pewna hierarchia w zespole

Za nami trzy mecze w parze Trefl Sopot - Turów Zgorzelec. Jak na razie prowadzą sopocianie 2:1. Zgorzelczanie zaliczyli bardzo słabe spotkanie numer trzy i za wszelką cenę będą chcieli wygrać kolejną potyczkę.

Po poniedziałkowym meczu bardzo niezadowolony ze swoich podopiecznych był trener Jacek Winnicki. Trzeba przyznać, że zgorzelczanie zaprezentowali się poniżej swoich umiejętności. Tylko David Jackson i Torey Thomas zagrali na swoim normalnym poziomie. - W dzisiejszym meczu zostaliśmy zniszczeni przez zespół z Sopotu. Trefl zagrał z dużo większym zaangażowaniem, pokazał charakter. Aby awansować do finału my musimy zrozumieć, że trzeba grać z dużo większą ambicją. To jest jedyna droga do finału - podsumował na pomeczowej konferencji trener Winnicki.

Druga ekipa sezonu zasadniczego była zdecydowanie słabsza od sopocian w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Trefl zdominował walkę na tablicach, którą wygrał w stosunku 43:24. - Nie możemy wygrać meczu, kiedy przegrywamy tak mocno deskę. To jest niedopuszczalne. W drugim meczu to my byliśmy lepsi o kilka zbiórek. Teraz oddaliśmy całkowicie pole. Nie można wejść do finału, kiedy w takich meczach gra się na pół gwizdka - dodaje opiekun drużyny ze Zgorzelca.

Co ciekawe, w półfinałowych spotkaniach bardzo mało na parkiecie przebywa Ivan Zigeranović. Serbski środkowy łącznie w trzech meczach spędził na boisku około 28 minut. W tym czasie zdobył 22 punkty i miał 8 zbiórek. - Jest pięciu wysokich w składzie. Nie mamy możliwości grania w play-offach piątką wysokich. Kickert zagrał teraz słabiej, ale nie można zapominać, że w meczach w Zgorzelcu pokazał się z bardzo dobrej strony. Jest pewna hierarchia w zespole, która została ustalona wcześniej. Tym bardziej, że trzeba pamiętać, że musimy grać dwójką Polaków. Dlatego Ivan gra trochę mniej - stwierdził szkoleniowiec Turowa.

Jednakże trener Winnicki jest przekonany, że jego podopieczni w środę zaprezentują się zdecydowanie lepiej. - Druga połowa była zupełnie inna w naszym wykonaniu. Była walka. Było kilka możliwości powrotu do gry. W pierwszej połowie graliśmy tragicznie. Jako trener biorę odpowiedzialność za to co stało się w 1 połowie. Powtarzam, że w taki sposób Turów nie awansuje do finału. Jestem przekonany, że za dwa dni Turów pokaże inne oblicze.

Źródło artykułu: