- Pracuję w klubie od 18 lat i tak dużych zawirowań personalnych i finansowych w tym czasie nigdy nie było - mówi Gazecie Wyborczej prezes Odry Brzeg Bolesław Garnczarczyk. Przed i w trakcie sezonu doszło do wielu zmian w Odrze. Ani minuty w Brzegu nie zagrała zakontraktowana wcześniej Krista Phillips, którą brzeskim działaczom sprzątnął spod nosa jeden z włoskich klubów, następnie choroba nowotworowa zmusiła Whitney Tossie do wstrzymania kariery sportowej, a dyscyplinarnie z klubu wyleciała Keila Beachem, która dopuściła się jazdy po alkoholu i została przyłapana przez policję. Do tego doszło sporo kontuzji polskich zawodniczek, a brzescy działacze nie do końca zadowoleni byli z transferu środkowej Moniquee Alexander. W międzyczasie nastąpiła zmiana szkoleniowca, Jarosława Zyskowskiego zastąpił Wadim Czeczuro. - To bardzo konkretny fachowiec. Szybko dogadał się z dziewczynami. Z jego pracy jesteśmy zadowoleni i chcemy, by został na następny sezon - kontynuuje prezes brzeskiej Odry.
Przed minionym sezonem z Brzegu nadchodziły także informacje o problemach finansowych. Odrze groziło nawet nie przystąpienie do rozgrywek Ford Germaz Ekstraklasy. Prezes Odry i tym razem dmucha na zimne mówiąc, że nie zgodzi się na kontynuację prowadzenia klubu w przypadku, gdy będą takie samo kłopoty finansowe jak w sezonie 2010/11. Włodarz Odry podkreśla, że minimum jakie musi zapewnić to około 750 tysięcy złotych na sezon, a jeśli takiej kwoty nie uda się zapewnić, to będzie musiał się poważnie zastanowić co dalej z brzeską koszykówką.
Są też pozytywne akcenty po zakończeniu rozgrywek. Jeśli uda się znaleźć środki na grę w ekstraklasie to wiadome jest, że w Brzegu pozostanie kilka zawodniczek, a inne już zgłaszają chęć gry w Odrze. - Te dziewczyny, które mają kontrakty na przyszły sezon, czyli Ewelina Buszta, Justyna Daniel i Marta Żyłczyńska, nie zawiodły, i myślę, że tymi dziewczynami moglibyśmy też dalej spokojnie grać - mówi Bolesław Garnczarczyk. Prezes Odry podkreślił, że Xenia Stewart także zadeklarowała chęć pozostania w Brzegu i nie ukrywa, że jest to najlepsza zawodniczka, która nie schodzi poniżej pewnego wysokiego poziomu gry i na niej jej najbardziej zależy. W Brzegu na pewno nie zobaczymy środkowej Moniquee Alexander, która nie spełniła oczekiwań działaczy brzeskich i będą oni musieli poszukać zawodniczki na pozycję centra. Prezes Bolesław Garnczarczyk poinformował także, że jest w kontakcie z amerykańską rozgrywającą Jazmine Sepulvedą, która grała w Odrze w sezonie 2009/10. Wielce prawdopodobne jest, że ponownie zagra w trykocie Odry Brzeg. Rysuje się już więc pewien szkic brzeskiej drużyny na przyszły sezon, wszystkie jednak w rękach potencjalnych sponsorów i władz klubu z Brzegu.