Żar po raz pierwszy od 2006 roku awansował do drugiej rundy play off. Wówczas zespół z Florydy sięgnął po mistrzostwo - w tym sezonie cel jest podobny. W środę podopieczni Erika Spoelstry po raz czwarty pokonali Philadelphię 76ers i już w niedzielę rozpoczną batalię z Boston Celtics.
- Wiemy gdzie jesteśmy my i gdzie są Celtowie. Rok temu to oni byli mistrzami Konferencji Wschodniej. Jeżeli jednak chcemy coś osiągnąć i zrealizować nasze cele, to musimy ich pokonać - powiedział Spoelstra.
26 punktów uzbierał Dwyane Wade, a 22 i 11 zbiórek dołożył Chris Bosh. W samej końcówce ostatni pościg Szóstek zniweczył ostatecznie Joel Anthony, który nie pomylił się na linii rzutów wolnych.
Świetny początek spotkania zaliczył Mario Chalmers, który wchodząc z ławki rezerwowych zdobył 20 punktów, w tym aż 11 w premierowej odsłonie.
97:91
(27:23, 18:19, 27:25, 25:24)
Miami: Dwyane Wade 26 (11 zb), Chris Bosh 22 (11 zb), Mario Chalmers 20, LeBron James 16 (10 zb), James Jones 9, Joel Anthony 4, Mike Bibby 0, Zydrunas Ilgauskas 0, Eddie House 0, Juwan Howard 0.
Philadelphia: Andre Iguodala 22 (10 zb), Elton Brand 22, Thaddeus Young 13, Jodie Meeks 12, Jrue Holiday 10, Evan Turner 4 (10 zb), Spencer Hawes 4, Louis Williams 4, Tony Battie 0.
Stan rywalizacji: 4:1 dla Miami
Ostatnie sezony spędził w lidze tureckiej, włoskiej i hiszpańskiej, gdzie niczym specjalnym się nie wyróżniał. 26-letni Gary Neal w obecnych rozgrywkach jest jednak jednym z największych odkryć ligi NBA. Rezerwowy San Antonio Spurs okazał się bohaterem meczu numer pięć, trafiając trójkę na 1,7 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry. Ostrogi doprowadziły tym samym do dogrywki, w której okazały się lepsze od Niedźwiadków.
- Czułem się dobrze, dobrze pracowałem na nogach a po oddanym rzucie śledziłem lot piłki. No i wpadła - relacjonował bohater Spurs.
W dodatkowych pięciu minutach dominowali już gospodarze. Skuteczny był Tony Parker (6 punktów), a kropkę nad "i" postawił najskuteczniejszy tego dnia Manu Ginobili - 33 punkty. Na nic zdała się świetna końcówka Zacha Randolpha, który w czwartej kwarcie i dogrywce uzbierał w sumie 18 oczek.
- Graliśmy na wyjeździe, nikt nie mówił, że tu będzie łatwo. Potrzebowaliśmy pełnych 48 minut do zwycięstwa, a nie 47 minut, 39 sekund i trzech dziesiątych - przekonywał Shane Battier, skrzydłowy Grizzlies.
W piątek meczu numer sześć na parkiecie w Memphis. Tylko ośmiu drużynom w historii NBA udało się odrobić deficyt 1:3 i awansować do kolejnej rundy. Czy Spurs są w stanie wykonać to zadanie?
110:103 po dogrywce
(20:14, 30:28, 15:26, 32:29, d. 13:6)
San Antonio: Manu Ginobili 33, Tony Parker 24, Tim Duncan 13 (12 zb), George Hill 12, Gary Neal 7, Richard Jefferson 6, Tiago Splitter 6, Matt Bonner 5, Antonio McDyess 4.
Memphis: Zach Randolph 26 (11 zb), Mike Conley 20, Sam Young 18, Marc Gasol 11 (17 zb), O.J. Mayo 9, Tony Allen 7, Shane Battier 6, Darrel Arthur 4, Greivis Vasquez 2, Hamed Haddadi 0.
Stan rywalizacji: 3:2 dla Memphis
Wielki dzień dla Oklahomy. Zespół po przenosinach z Seattle po raz pierwszy awansował do półfinału konferencji, pokonując Denver Nuggets. Jeszcze na niewiele ponad 4 minuty przed końcem czwartej kwarty goście prowadzili 91:82, ale końcówka należała zdecydowanie do Grzmotu.
Karty rozdawał w niej Kevin Durant, który zdobywał ostatnie dziewięć punktów dla zespołu, kończąc mecz z 41 oczkami. Król strzelców sezonu zasadniczego zakończył tą serię ze średnią 32,4 punktu.
14 oczek dorzucił krytykowany niedawno za oddanie aż 30 rzutów Russell Westbrook, a Serge Ibaka zanotował aż dziewięć bloków.
Thunder czeka na rywala, którym będzie lepszy z pary Spurs-Grizzlies.
100:97
(25:28, 25:22, 22:26, 28:21)
Oklahoma: Kevin Durant 41, Russell Westbrook 14, James Harden 12, Kendrick Perkins 11, Eric Maynor 9, Thabo Sefolosha 8, Nick Collison 2, Nazr Mohammed 2, Serge Ibaka 1 (9 blk), Daequan Cook 0.
Denver: Arron Afflalo 15, Kenyon Martin 14 (10 zb), Ty Lawson 13, Raymond Felton 13, Danilo Gallinari 11, Nene 8, Wilson Chandler 8, J.R. Smith 8, Al Harrington 5, Chris Andersen 2.
Stan rywalizacji: 4:1 dla Oklahomy