Jacek Winnicki: Kto wygrywa zbiórkę ten wygrywa mecz

W rywalizacji Turowa Zgorzelec z Treflem Sopot mamy po sześciu meczach remis 3:3. Ostateczne, decydujące starcie w środę w Zgorzelcu o godzinie 18.

Zgorzelczanie mieli sporą szansę zakwalifikować się do finału już w niedzielę. Jednakże to sopocianie od początku meczu narzucili swój styl grania. - Tak nie da się awansować do finału. Trzeba znacznie więcej poświęcenia, walki i ambicji. Trefl dzisiaj pokazał charakter i wygrał zasłużenie - stwierdził na pomeczowej konferencji Jacek Winnicki, opiekun Turowa Zgorzelec.

Gracze Winnickiego fatalnie weszli w to spotkanie. W pierwszej kwarcie stracili aż 26 punktów. - My tragicznie weszliśmy w to spotkanie. Trefl szybko objął prowadzenie 7:0, a później było już 18:7. Zagraliśmy bardzo słabo w obronie w pierwszej kwarcie. Druga połowa była już po prostu walką. Staraliśmy się gonić Trefla, ale się nie udało. Nie było jednak takiego momentu, w którym Trefl byłby zagrożony - dodał opiekun gości ze Zgorzelca.

W meczach Turowa Zgorzelec z Treflem Sopot można dostrzec pewną tendencję. Mianowicie za każdym razem zwycięska drużyna notowała więcej zbiórek od przeciwnika. W meczu numer sześć było podobnie. - Potwierdza się reguła, że kto wygrywa zbiórkę ten wygrywa mecz. Po drugie pozwoliliśmy Treflowi zdobyć w pierwszej połowie aż 18 punktów z szybkiego ataku, tak nie da się wygrywać w play-offach - powiedział trener Winnicki.

Spotkanie numer siedem zapowiada się niezwykle emocjonująco. Jeśli zgorzelczanie chcą wejść do finału, muszą zagrać zdecydowanie bardziej agresywniej. - Jestem przekonany, że my zagramy o wszystko. W środę jedna rzecz jest pewna, że poznamy finalistę - podsumował opiekun gości.

Źródło artykułu: