NBA: Zabójcza końcówka Miami, Oklahoma wyrównała

Miami Heat dzięki serii 14:0 w czwartej kwarcie po raz drugi pokonali Boston Celtics (102:91) i są już tylko dwie wygrane od finału Wschodu. Tymczasem Oklahoma City Thunder wyrównała stan rywalizacji z Memphis Grizzlies, zwyciężając 111:102.

Koszykarze Miami Heat zrobili kolejny krok w kierunku finału Wschodu. Wszystko dzięki Wielkiej Trójce, na którą stawiano przed sezonem i która póki co nie zawodzi w najważniejszych momentach. LeBron James zdobył 35 punktów, w tym 24 w drugiej połowie, Dwyane Wade dorzucił 28 oczek, a Chris Bosh 17 oraz 11 zbiórek.

Wielka Trójka Miami zdobyła 80 ze 102 punktów Żaru w drugim meczu przeciwko Celtics

Mecz rozstrzygnął się w nieco ponad 3,5 minuty w czwartej kwarcie. Od stanu 80:80 na parkiecie rządził tylko Żar, który zdobył 14 punktów z rzędu, a Celtics chybili sześć kolejnych prób. - Czujemy się dobrze, ale tej serii brakuje jeszcze sporo do końca. To dopiero dla nas początek - powiedział James.

Wśród pokonanych najlepiej wypadł Rajon Rondo - 20 punktów, 12 asyst i sześć zbiórek, lecz zawiódł Ray Allen, autor tylko siedmiu oczek. 13 dorzucił Paul Pierce, który jednak miał problemy z lewym Achillesem.

- Przegrywamy 2:0, ale nie jesteśmy tym przerażeni ani zdenerwowani. To dla nas szansa, aby się pokazać - robił dobrą minę do złej gry Allen. Statystyki są nieubłagane dla C's - tylko cztery drużyny w historii wygrały serie w finale konferencji przegrywając 0:2. Co więcej, Boston był już w takim położeniu dziewięć razy i tylko w 1969 roku zdołał wykaraskać się z 0:2.

- Nic nie możemy już z tym zrobić, to historia. Przed nami trzeci mecz i musimy się na nim skupić. Oni wygrali dwa spotkania u siebie, ale my nie możemy teraz pozwolić im na taką grę - przyznał Doc Rivers, trener Celtics.

Mecz numer 3 w sobotę w Bostonie.

Miami Heat - Boston Celtics

102:91

(27:26, 20:16, 25:25, 30:24)

Miami: LeBron James 35, Dwyane Wade 28, Chris Bosh 17 (11 zb), Mike Bibby 8, Joel Anthony 6, Mario Chalmers 3, Mike Miller 3, Zydrunas Ilgauskas 2, James Jones 0.

Boston: Rajon Rondo 20 (12 as), Kevin Garnett 16, Paul Pierce 13, Jeff Green 11, Delonte West 10, Jermaine O'Neal 8, Ray Allen 7, Glen Davis 6, Nenad Krstic 0, Von Wafer 0.

Stan rywalizacji: 2:0 dla Miami

Grzmot nie powtórzył błędu z pierwszego spotkania i nie pozwolił od początku rozkręcić się liderom Niedźwiadków. Oklahoma od razu przejęła inicjatywę, a na dodatek miała tego dnia poważny argument - ławkę rezerwowych. Zmiennicy w ekipie Scotta Brooksa zdobyli aż 48 punktów i to właśnie oni zrobili różnicę, która pozwoliła wyrównać stan serii na 1:1.

Gospodarze szybko wypracowali sobie przewagę, a liderzy Memphis pudłowali na potęgę - Zach Randolph (2/13 z gry) i Marc Gasol (3/9), którzy w pierwszym meczu rozdawali karty, nie stanowili większego zagrożenia dla Thunder.

Tego dnia równych sobie nie mieli rezerwowi OKC, szczególnie James Harden (21 pkt) i Eric Maynor (15 pkt). - Oni byli niesamowici dzisiaj. Dlatego właśnie jesteśmy w tym miejscu, bo oni wykonują swoją robotę bardzo dobrze - chwalił swoich zmienników Brooks.

- To będzie długa i fizyczna seria. Nie spodziewaliśmy się, że będzie łatwo. Wracamy do domu z takim stanem, który jest lepszy niż 0:2 - przyznał młodszy z braci Gasolów.

Spotkanie numer 3 w sobotę w Memphis.

Oklahoma City Thunder - Memphis Grizzlies

111:102

(28:17, 26:27, 22:24, 35:34)

Oklahoma: Kevin Durant 26, Russell Westbrook 24, James Harden 21, Eric Maynor 15, Serge Ibaka 8, Nick Collison 7, Daequan Cook 5, Thabo Sefolosha 3, Kendrick Perkins 2, Nazr Mohammed 0.

Memphis: Mike Conley 24, O.J. Mayo 16, Zach Randolph 15, Marc Gasol 13 (10 zb), Sam Young 12, Tony Allen 9, Darrell Arthur 9, Shane Battier 4, Greivis Vasquez 0.

Stan rywalizacji: 1:1

Zobacz terminarz play off NBA ->

Komentarze (0)