Radosław Basiński: ŁKS był lepszą drużyną

Echa środowego meczu w Dąbrowie Górniczej jeszcze długo nie ucichną. Wszelkie spekulacje dotyczące wartości obu drużyn ucina Radosław Basiński, a to za sprawą bardzo prostego tłumaczenia. - ŁKS był zespołem lepszym, wygrali ten najważniejszy, decydujący mecz, więc nie ma wątpliwości, że byli zespołem lepszym - podkreślił kapitan MKS-u.

W tym artykule dowiesz się o:

Dąbrowianie już byli w ogródku, już witali się z gąską, od prowadzenia w rywalizacji 2:0 do TBL była bowiem krótka droga, która okazała się nie do przebycia. Łodzianie dopiero w trzecim meczu półfinałowym pokazali swoje prawdziwe oblicze i w bardzo dobrym stylu triumfowali, a zarazem dokonali rzeczy, która według trenera Wojciecha Wieczorka była wręcz niemożliwą - wygrali trzy spotkania z rzędu, grając z nożem na gardle. Z przewagą psychiczną do piątego spotkania przystępowali łodzianie, ze zwieszonymi głowami dąbrowianie, którzy mimo wszystko wierzyli w odniesienie sukcesu.

- Mieliśmy nadzieje wygrać ten mecz. Nadzieje były duże, bo graliśmy na swoim terenie. Przegraliśmy drugi mecz w sezonie, niestety, ten najważniejszy - powiedział ze smutkiem w głosie Radosław Basiński, kapitan MKS-u.

O ile podczas pierwszego pojedynku w Łodzi Zagłębiacy nawiązali z gospodarzami walkę, o tyle drugie spotkanie miało tylko jednego aktora - ŁKS. Bolesna porażka, która doprowadziła do stanu 2:2, wpłynęła na psychikę graczy, którzy najwyraźniej nie byli w stanie się po niej podnieść. - Nie powiedziałbym, że nasi rywale bardziej chcieli, my też bardzo chcieliśmy, wiedzieliśmy o co gramy. ŁKS był zespołem lepszym, wygrali ten najważniejszy, decydujący mecz, więc nie ma wątpliwości, że byli zespołem lepszym - podkreślił.

Wygrana w decydującym spotkaniu była kwestią otwartą, obie drużyny przystępowały do niego z równymi szansami, które zweryfikował dopiero parkiet i przeciwnik. - Czegoś zabrakło nam w tym piątym meczu - lakonicznie stwierdził Basiński.

Brak Radosława Basińskiego w składzie jest poważnym osłabieniem MKS-u (fot. Maciej Wasik)

Rywalizacja już się zakończyła, ŁKS wywalczył awans do TBL, MKS-owi pozostaje gra o brązowe medale I ligi, które byłyby dla nich nagrodą pocieszenia. Jednak w głowach wielu ludzi, nie tylko zagłębiowskich kibiców, od kilku dni jest pytanie - co by było gdyby? W pierwszym pojedynku w łódzkiej hali na pierwszy plan wyszedł sędzia Litawa, który odgwizdując drugi, zupełnie bezpodstawny, faul niesportowy sprawił, że Basiński nie mógł wystąpić w kolejnym meczu, tak wysoko przegranym przez MKS. Niektórzy łódzcy kibice z uśmiechem na ustach twierdzili wtedy, że Krzysztof Sulima śmiało mógłby dostać Oscara za tak dobrze odegraną rolę, która bezpośrednio przyczyniła się do zejścia Basińskiego z parkietu.

- Pierwszy mecz w Łodzi, powiem szczerze, sędziowie przedrukowali na korzyść gospodarzy, sędzia Litawa bardzo się do tego przyczynił. W drugim spotkaniu nasi rywale byli zdecydowanie lepsi, co do czego nie ma wątpliwości. Natomiast sędzia Kuziora podczas tego meczu, który oglądaliśmy na wideo trzy razy, sam zagwizdał 80 proc. sytuacji w całym pojedynku. W piątym spotkaniu również był pierwszoplanową postacią. Aczkolwiek nie twierdzę, że przegraliśmy przez sędziów, ŁKS był na pewno lepszym zespołem, co nie ulega wątpliwości, wygrali zasłużenie - powiedział Radosław Basiński.

Komentarze (0)