Podopieczne Romana Habera w tegorocznym sezonie spisują się zdecydowanie poniżej przedsezonowych założeń. Akademiczki w dotychczasowych 16 spotkaniach doznały aż 9 porażek. W ostatniej kolejce poznanianki spotkały się w Toruniu z tamtejszą Energą. Było to spotkanie z tych o życie dla AZS-u. Po dramatycznym meczu INEA wygrała i dzięki temu przerwała passę kolejnych ligowych porażek. Dzięki tym dużym dwóm punktom w tabeli AZS awansował w tabeli FGE na 6 pozycję z dorobkiem 23 punktów. Liderkami drużyny są podkoszowa Joanna Jarkowska oraz doświadczona rozgrywająca Beata Krupska-Tyszkiewicz. Pierwsza jest liderką swojej drużyny w klasyfikacji strzelców (17,4) oraz zbiórek (8,1). Druga zaś jest prawdziwym mózgiem zespołu. Bohaterką konfrontacji z Energą była jednak kapitan drużyny Monika Sibora. Czy i w Łodzi, któraś z tych zawodniczek zapewni wygraną swojej drużynie?
Łodzianki w poprzedniej kolejce gościły we własnej hali Wisłę Can Pack Kraków i przegrały różnica prawie 30 punktów (54:82). Podopieczne Mirosława Trześniewskiego z pewnością będą chciały się szybko zrehabilitować po tak wysokiej porażce. Najbliższą okazją będzie właśnie pojedynek z INEĄ AZS-em. W Poznaniu ŁKS uległ AZS-owi 61:56, więc pokazał, że drużyna ze stolicy Wielkopolski jest w zasięgu łodzianek. W sobotniej potyczce wszystkie zawodniczki będą w pełni do dyspozycji trenera Trześniewskiego. Te zawodniczki, które narzekały na jakieś drobne urazy powracają do pełni zdrowia i w sobotnim meczu każda będzie chciała dołożyć pełni starań do zwycięstwa swojej drużyny. Poznanianki z pewnością najwięcej uwagi będą musiały poświęcić amerykańskiej środkowej ŁKS-u Jennifer Humphrey, która już w pierwszym meczu tych drużyn siała postrach zdobywając 14 punktów i zbierając z tablic 16 piłek. Czy i tym razem Amerykanka spisze się tak znakomicie? Jeśli tak, kibice ŁKS-u z pewnością mogą liczyć na zwycięstwo swojej drużyny w starciu z poznańskimi akademiczkami.
Początek sobotniego meczu w hali Łódzkiego Klubu Sportowego o godzinie 17:30.