Armia zaciężna opuściła Spójnię

W rozmowie z portalem Sportowefakty.pl prezes Spójni Stargard Szczeciński, Marek Kisio ujawnił niedawno listę koszykarzy, którzy będą musieli szukać sobie nowego pracodawcy. Spoglądając na miniony sezon, w którym Spójnia z trudem zakwalifikowała się do play-off nie wzbudziło to większej sensacji. Jednego możemy być pewni, przed kibicami Spójni niezwykle ciekawe okno transferowe.

W tym artykule dowiesz się o:

Zarząd Spójni budowę drużyny na kolejne rozgrywki rozpoczął od trenera, przedłużając kontrakt z niezwykle doświadczonym i popularnym w Stargardzie Szczecińskim Tadeuszem Aleksandrowiczem. - Dla nas najważniejsza była kwestia trenera, ponieważ my nie wtrącamy się w sprawy czysto sportowe. Jeżeli zatrudniamy trenera, to on ma zupełnie wolną rękę w doborze graczy i sposobu prowadzenia zespołu. Oczywiście są ramy finansowe, o których szkoleniowiec wie - wyjaśnia prezes Spójni, Marek Kisio.

Przyszedł jednak i czas pożegnań. Wiemy już, że czterech koszykarzy będzie musiało sobie szukać nowego klubu. Aż trzech z nich to gracze, którzy do stargardzkiego teamu trafili w minionym sezonie.

Najbardziej zasłużony to Łukasz Grzegorzewski. Koszykarz pochodzący z Łodzi spędził w Spójni trzy lata i na pewno przeszedł do historii. Grzegorzewski był w ekipie, która dwa lata temu wywalczyła awans do I ligi. Jego wkład w ten sukces jest niemały, gdyż "Junior" odgrywał kluczową rolę w dwóch decydujących starciach z AZS-em Radex Szczecin. Ten sezon dla rzucającego obrońcy był jednak najlepszy w stargardzkiej ekipie. W dwóch kolejnych na pierwszoligowych parkietach, notował zaledwie 6,7 oraz 5,1 punktu na mecz. Mimo przebłysków formy Grzegorzewski ostatnio, coraz więcej czasu spędzał na ławce i wobec tego sentymenty zeszły na dalszy plan.

Z pozostałych graczy, najlepsze wrażenie sprawiał Rafał Kulikowski. Koszykarz, dla którego ostatni sezon był pierwszym poza rodzinnym Białymstokiem, świetnie rozpoczął rozgrywki, przez długi czas stanowiąc o sile stargardzkiej ekipy w walce pod tablicami. Nagły spadek formy zaczął się od przegranego pojedynku z ŁKS-em Łódź i mimo lepszych występów, jak w pierwszym spotkaniu Play Off z Politechniką, "Dzida" nie mógł rundy rewanżowej zaliczyć do udanych. Ostatecznie w 32 spotkaniach odnotował średnio 5,3 punktu oraz 6,1 zbiórki. O jego odejściu spekulowano już jednak od dawna.

Małe szanse na pozostanie miał również sprowadzony w styczniu Tomasz Stępień. 25-letni koszykarz z najlepszej strony pokazał się, jeszcze przed oficjalnym transferem w grach kontrolnych przeciwko AZS Radex Szczecin. Później nie było już tak dobrze. W 17 spotkaniach mimo spędzanych średnio 21 minut na parkiecie, Stępień notował zaledwie po 7 punktów na mecz.

Chyba największym zaskoczeniem okazało się rozstanie z rozgrywającym, Sławomirem Buczyniakiem. Lokalne media spekulowały, że taki los czeka Marcina Stokłosę, a tymczasem działacze Spójni pożegnali Buczyniaka. Ten zawodnik rozegrał dla Spójni 24 mecze, notując średnio 6,1 punktu oraz 1,5 asysty. Na jego usprawiedliwienie można dodać, że przez kontuzję ręki musiał pauzować blisko dwa miesiące. Uraz trafił się w momencie, gdy Buczyniak dopiero zgrał się z nowymi kolegami, a ponowny powrót do formy zajął mu zbyt dużo czasu. Kibice Spójni najlepiej będą wspominać Buczyniaka z ostatniego spotkania rundy zasadniczej, w którym raz za razem punktował z za linii 6,75 metra. To jednak nie uchroniło jego drużyny od porażki, a samemu Buczyniakowi nie dało szansy na kolejny sezon w barwach zachodniopomorskiego klubu.

Mimo że wszyscy czterej koszykarze byli w praktyce rezerwowymi, to tak duże zmiany oznaczają pojawienie się nowych zawodników. Na to jednak przyjdzie trochę nam poczekać. - Jeszcze jest za wcześnie, żeby powiedzieć, kto przyjdzie w ich miejsce. Ogólnie filozofia jest jednak taka, że chcemy postawić na jakość, a nie na ilość - zaznacza Kisio. Istotnie, w porównaniu z poprzednimi latami, właśnie jakości brakowało Spójni. Tak znakomitych strzelców, jak Jakub Dłoniak, czy Hubert Mazur nie udało się zastąpić, co w wielu spotkaniach powodowało olbrzymie problemy w ataku. Sama determinacja i walka w obronie na wyżej notowane ekipy okazała się natomiast niewystarczająca.

Wobec tych ubytków najbardziej poszukiwanym przez stargardzian towarem będzie koszykarz podkoszowy, który zapełni lukę po Kulikowskim, a jednocześnie będzie silną konkurencją dla Wiktora Grudzińskiego i Łukasza Bodycha. Drugim priorytetem jest strzelec. Nawet, jeśli Adam Parzych i Jerzy Koszuta pozostaną w Spójni na kolejny sezon, to klasowy gracz na ich pozycję będzie niezbędny. Dyskusyjna wydaje się sprawa rozgrywającego. Na razie oprócz Stokłosy pozostaje jedynie Łukasz Ważny. Nie wiadomo jeszcze, czy trener Aleksandrowicz na tej kluczowej pozycji zdecyduje się poszukać kolejnego gracza, czy da więcej szans wychowankowi stargardzkiego klubu?

Komentarze (0)